Decyzja RMN jest mocno zaskakująca – nic nie wskazywało na to, że jej inauguracyjne spotkanie z szefami mediów publicznych (TVP, Polskie Radio, PAP) zakończy się dymisją któregokolwiek z nich.
Rada Mediów Narodowych uchwaliła, że jej uchwała ze wczesnych godzin popołudniowych nie wchodzi w życie od razu, ale dopiero po rozstrzygnięciu konkursu na nowego prezesa TVP. Rozstrzygnięcia konkursowe muszą zapaść najpóźniej w połowie października. Oznacza to tyle, że Jacek Kurski do tego czasu nadal pozostaje prezesem TVP.
Wniosek o odwołanie Kurskiego złożyła Joanna Lichocka (posłanka PiS). Poparli ją szef RMN Krzysztof Czabański, Elżbieta Kruk (oboje również z PiS) i Juliusz Braun (wskazany przez PO). Od głosu wstrzymał się przedstawiciel Kukiz’15 Grzegorz Podżorny. Lichocka uzasadniła swój wniosek złą sytuacją finansową TVP oraz spadającą oglądalnością.
O tym, że Jacek Kurski nie może być pewny utrzymania stanowiska, mówiło się od pewnego czasu. Nie było tajemnicą, że jest skonfliktowany z Krzysztofem Czabańskim, który chciał mieć wpływ na telewizję.
Jacek Kurski kierował telewizją od stycznia tego roku.