W trakcie obchodów Święta Wojska Polskiego najmniej dowiedzieliśmy się o... wojsku
Nie usłyszeliśmy nic o planach reformy dowodzenia, zakupach sprzętu i podniesieniu wydatków obronnych, za to dużo o Smoleńsku. Najważniejszy wojskowy komunikat Święta Wojska Polskiego przekazał... amerykański generał.
Trzygwiazdkowy generał Frederick „Ben” Hodges, dowódca US Army Europe, czyli sił lądowych USA na Starym Kontynencie, zapowiedział że od lutego 2017 r. rozpocznie się rotacyjna obecność amerykańskiej brygady pancernej w Europie Wschodniej, a od kwietnia do Polski przybędzie amerykański batalion w ramach wielonarodowych sił NATO.
O ile ten pierwszy komunikat to tylko potwierdzenie, ten drugi wskazuje, że nie jest tak prosto wypełnić deklaracje szczytu NATO. W Warszawie po szczycie mówiono bowiem, że NATO rozmieści cztery bataliony w Polsce, Estonii, na Litwie i Łotwie w pierwszym kwartale przyszłego roku. Kwiecień to nieznaczne, ale jednak opóźnienie.
Polska główną bazą Amerykanów
Drugi komunikat Hodgesa jest dużo pozytywniejszy. Generał powiedział, że większość sił amerykańskiej brygady pancernej, która w lutym przyjedzie do Europy, przez większość czasu będzie stacjonować w Polsce. Lokalizacje mają być podane jesienią.
Hodges zastrzegł, że może się zdarzyć, iż brygada będzie wyjeżdżać z Polski na ćwiczenia do krajów sąsiednich, ale jego deklaracja to kolejne potwierdzenie, że Polska najbardziej skorzysta na sojuszniczym i amerykańskim wzmocnieniu wschodniej flanki NATO. Na potwierdzenie słów generała w defiladzie przejechały amerykańskie czołgi Abrams i wozy piechoty Bradley, a warszawiacy mogli ich dotknąć, zwiedzić je, a nawet wejść do środka, bo, bo stały też na wystawie statycznej na Agrykoli.
W porównaniu z naszymi wypucowanymi i odmalowanymi czołgami i haubicami odróżniało je jedno: były nieprawdopodobnie odrapane, brudne i zużyte.