Prokuratura w Katowicach ogłosiła, że „w oparciu o zawiadomienia o przestępstwie złożone przez różne osoby fizyczne, jak i prawne” zostało wszczęte śledztwo w sprawie niedopuszczenia do orzekania w Trybunale Konstytucyjnym trzech osób skierowanych tam przez obecną większość parlamentarną i naruszenia w efekcie ich praw pracowniczych.
Oznacza to w praktyce, że nieznany z nazwiska i, co ważniejsze, stażu prokurator – nazwijmy go zatem Pipsztyckim – będzie prowadził postępowanie nie tylko nawet przeciwko prezesowi Trybunału Konstytucyjnego, ale de facto i tym sędziom, którzy uznali wybór owych osób za sprzeczny z prawem.
Tak się składa, że prawnicy zasiadający w TK stanowią zwykle elitę tej profesji. Nie przez przypadek do niedawna w prawniczej branży w Polsce (i w cywilizowanym świecie) panuje pogląd, że godność sędziego sądu konstytucyjnego to ukoronowanie zawodowej kariery. Stąd też – do niedawna właśnie – w środowisku podjęcie się takiej sprawy uchodziło, niezależnie od procedur, za etycznie niedopuszczalne. A zawodowo zwyczajnie głupie.
Teraz być może znajdzie się jednak śmiałek, który w imię kariery realizowanej w rzeczywistości „dobrej zmiany”, „ludu jako suwerena” i tezy prezesa Kaczyńskiego, że „całkowita racja jest po naszej stronie”, podejmie się takiego zadania (bo już nie wyzwania).
Warto sobie jednak wyobrazić rozprawę sądową, w której zmagają się prof. Rzepliński i ów prokurator Pipsztycki. Zabawa – ale i lekcja podejścia do prawa ważna zwłaszcza dla studentów, chcących poważnie traktować swój zawód i jego misję – będzie przednia.
PS Co ważne i nowe: wedle sondażu IBRiS dla „Rzeczpospolitej” na pytanie „Kto ma rację w sporze o Trybunał Konstytucyjny?” 45 proc. badanych wskazało, że „opozycja i TK”. Nawet wśród wyborców PiS przeważa przekonanie, że rząd nie powinien wstrzymywać publikacji decyzji TK.
Co więcej, aż 70 proc. ankietowanych stwierdziło, że rząd powinien opublikować także wyrok TK z 9 marca b.r. dotyczący niekonstytucyjności pisowskiej nowelizacji ustawy o Trybunale, którego to werdyktu premier wciąż nie nakazała ogłaszać.