Rozżalenie tego Polaka trudno zrozumieć, zwłaszcza że chodzi o historyka, profesora wyższej uczelni, który konsekwencje swoich ryzykownych zachowań powinien umieć przewidzieć.
Z licznych wystąpień prezesa Kaczyńskiego wiemy, że niemiecki to język obcy, wymierzony w nasze interesy i używany przez tych, których ojcowie i dziadkowie należący do SS mordowali naszych ojców i dziadków należących do AK. Trudno się dziwić, że gdy jeden z pasażerów usłyszał ten język w tramwaju, powziął uzasadnione podejrzenie, że jest obrażany za pomocą mowy nienawiści i w odpowiedzi uderzył z byka.