Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

IPN umorzył śledztwo w sprawie skazania Komorowskiego w 1980 roku

Forum
Zamknięcie przez IPN tej sprawy budzi obawy, że wobec Andrzeja Kryżego nigdy nie zostaną wyciągnięte należyte konsekwencje.

Z kilkumiesięczną zwłoką pion śledczy IPN poinformował o umorzeniu postępowania w sprawie skazania wiosną 1980 r. Bronisława Komorowskiego, Andrzeja Czumy, Wojciecha Ziembińskiego oraz Józefa Michała Jankowskiego. Działacze opozycji zostali umieszczeni w areszcie przez ówczesnego przewodniczącego wydziału stołecznego sądu rejonowego Andrzeja Kryże za zorganizowanie przed Grobem Nieznanego Żołnierza w Warszawie manifestacji w rocznicę 11 listopada 1918 r.

Podczas demonstracji w 1980 r. przemawiający dowodzili, że PRL nie jest niepodległym państwem. Sędzia Kryże w uzasadnieniu wyroku stwierdził tymczasem, że oskarżeni „w miejscu szczególnego kultu Polaków (...), demonstracyjnie okazali lekceważenie wobec Narodu Polskiego, (...) zarzucając mu m.in. że nie jest on narodem wolnym i niepodległym”.

Już za wolnej Polski, w 1996 r., Sąd Najwyższy po rewizji nadzwyczajnej nie tylko uniewinnił skazanych, ale też podkreślił, że „przypisanie oskarżonym zamiaru demonstracyjnego okazania lekceważenia dla Narodu Polskiego stanowiło niedopuszczalny zabieg całkowicie wypaczający czytelne [ich] intencje”.

Mimo tej mało chlubnej karty w karierze sędziego (o dalszej jego działalności w PRL nie wspominając), Andrzej Kryże w 2005 r. został wiceministrem sprawiedliwości w rządzie PiS. Nominacji bronił wtedy Jarosław Kaczyński, mówiąc że: „Kogoś innego o takich kwalifikacjach i poziomie determinacji, co pan sędzia Kryże, nie mamy. Ma on większe zasługi niż winy” oraz obecny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

Zamknięcie przez IPN tej sprawy budzi obawy, że wobec sędziego, którego wyrok zaprowadził opozycjonistów do aresztu, nigdy nie zostaną wyciągnięte należyte konsekwencje. Czyżby IPN udowadniał tym samym, że stosuje podwójne standardy?

Reklama