Dzisiaj słyszymy z niektórych mediów, że KOD się kończy. Że wygasa zapał, że nie ma już paliwa, że wszystko przepadło. Wielu dziennikarzy pyta mnie, co będzie, kiedy już upadniemy, czy zamienimy się w partię, czy dołączymy do którejś z istniejących, czy wystartujemy w wyborach, bo przecież jako ruch społeczny na pewno nie przetrwamy? I coraz bardziej czuję, że te pytania nie powinny być kierowane do mnie. Martin Luther King powiedział kiedyś: „Ten, kto biernie akceptuje zło, jest za nie tak samo odpowiedzialny jak ten, co je popełnia”, a Marcin Luter: „Tu stoję, inaczej nie mogę”. Dzisiaj mamy szansę sprzeciwić się złu, stanąć po stronie wartości. I tak jak w listopadzie, grudniu czy maju pokazać, że nie godzimy się na niegodziwość władzy.
24 września spotykamy się o godz. 15.00 pod siedzibą Trybunału Konstytucyjnego w Warszawie (al. Szucha 12a) na marsz „Jedna Polska, dość podziałów”. Ja będę. A jeżeli ktoś mnie pyta, kto będzie ze mną, to odpowiadam, że każdy, kto zechce. I to właśnie ten każdy odpowie, czy KOD się kończy.