Światopogląd jest tak samo ważny jak zdrowie – rąbnął. Na sformułowanie tej abderyckiej maksymy poświęcił prawdopodobnie swoją ostatnią szarą komórkę. Pan doktor nie wie chyba, że brak światopoglądu nie przeszkadza nikomu dożyć stu lat, ale gdy brak zdrowia, można nie dociągnąć nawet do trzech dych. Guzik mnie obchodzi – że użyję eufemizmu – katolicka orientacja wiceministra Pinkasa. Nie za to mu płacimy z naszych podatków, by gadał brednie, a potem uchwalał je jako obowiązujące prawo. I to w XXI wieku! W dodatku negatywne konsekwencje ustawy o zakazie aborcji, o których tyle mówią i piszą fachowcy, dotkną wszystkie kobiety, bez względu na ich światopogląd.
I jeszcze słówko o kręgosłupie luminarzy władzy wykonawczej. Tych, którzy przy każdej okazji podkreślają swoją uczciwość, odpowiedzialność i empatię; którzy już nie tlenem, lecz zasadami moralnymi oddychają. Beata Szydło, Zbigniew Ziobro i Jarosław Gowin – bo o nich piszę – dali przepiękny pokaz tchórzostwa i obłudy. Przed podjęciem uchwały sejmowej, czy skierować liberalny obywatelski projekt do dalszych prac w komisji, trójka naszych katonów wyjęła z maszynek karty do głosowania. Są czyści.
Idźmy jednak dalej. Dziecko rodzi się zdrowe, rodzice są szczęśliwi. Do czasu, bo przecież czyha na nie minister Zalewska. Oto szkolna gazetka w gimnazjum im. Stanisława Staszica w Szamotułach przedstawia swoje typy „twórców Polski porozbiorowej”. Na zdjęciach kolejno: Józef Piłsudski, Jan Paweł II i Lech Kaczyński. Skutki tego nieprzemyślanego ograniczenia się dyrekcji do trzech osób mogą być dla szkoły fatalne. Żyje przecież wśród nas człowiek, którego zasługi dla Polski porozbiorowej są nie do wymienienia w jednym małym felietoniku. Za rok, dwa upomni się o swe dobre imię generał broni Bartłomiej Misiewicz. Autorką tej gazetki – podaję za portalem natemat.pl – jest gimnazjalna polonistka na wylot przerośnięta PiS. Liczy, i pewnie się nie przeliczy, że tzw. reforma edukacji stanie się ciałem. Stanisław Staszic, oświeceniowy reformator i przyrodnik z licznymi talentami (z jego inicjatywy powstały choćby pierwsze huty cynku w Polsce), w dodatku ksiądz, jako patron szkoły długo się chyba nie utrzyma, gdy z programu niemalże znikną chemia, geografia, fizyka i biologia, a zostanie przysposobienie terytorialne.
W nieoficjalnym turnieju członków elitarnego klubu PiS na największy wypowiedziany publicznie idiotyzm od 7 miesięcy prowadzi minister Błaszczak. Ostatnio nawet umocnił się na swojej pozycji. Oto jego słowa z „Naszego Dziennika”: „Brytyjczycy atakują Polaków, gdyż ze względu na poprawność polityczną nie mogą wyładować frustracji na muzułmanach”. Anglicy powinni sobie wziąć do serca tę życzliwą diagnozę i odważnie zaatakować innowierców. A swoją drogą, jeśli rząd będzie tak dalej rządził, jak rządzi, to za rok Wyspiarzom przybędzie 5 tys. polskich lekarzy i 15 tys. pielęgniarek.
Europejski demokrata Jacek Protasiewicz przeczytał wywiad ze „Smogorzewskim” i to go zachęciło, by wybrać się na „Wołyń”. Dobrze, że nie na „Wołomin”. A propos: tuż po zakończeniu festiwalu filmowego w Gdyni szczyt bezwstydu zdobył Jacek Kurski. Gdy zgasły reflektory, po ciemku wyjął portfel i poinformował Wojciecha Smarzowskiego, że zdobył nagrodę specjalną. Potem zasłonił twarz kotarą i wyszeptał: – Film ociera się o geniusz. Reżyser ma klasę, która nie pozwoliła mu powiedzieć, o co się otarł Kurski.
40 lat temu powstał Komitet Obrony Robotników. Dziś powinien powstać komitet obrony przed rządem i jego przyjaciółmi.