Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Parasolki wróżą burzę

Czy Czarny Protest zmieni polityczne układy

Czarny Protest wyrwał się z utartych schematów, rytuałów dobrze znanych politykom. Czarny Protest wyrwał się z utartych schematów, rytuałów dobrze znanych politykom. Stepan Rudyk / Forum
Aborcyjna epopeja wzbudziła nowe emocje, wywołała inne podziały i pęknięcia w polskiej polityce niż te ujawniające się rutynowo w wyborach. Partie po Czarnym Proteście wydawały się kompletnie pogubione. Co to oznacza dla życia publicznego?
Prezes PiS nie miał tęgiej miny podczas procedowania w Sejmie nad odrzuceniem całkowitego zakazu aborcji.Mateusz Włodarczyk/NurPhoto/Forum Prezes PiS nie miał tęgiej miny podczas procedowania w Sejmie nad odrzuceniem całkowitego zakazu aborcji.

Akcja kobiet, ale też wspierana przez wielu mężczyzn, wywołała potężne polityczne zamieszanie. Na poprzedniej okładce POLITYKI pytaliśmy: „Czy PiS się ugnie przed masowym buntem?”. Ugiął się. I to szybko, nawet panicznie. Zresztą w partii rządzącej i jej elektoracie też ujawniły się podziały. Jedni mówili o zdradzie wartości, niezdaniu próby charakteru przez drużynę Jarosława Kaczyńskiego, ale drudzy – niemal o spisku, podrzuceniu kukułczego jaja aborcji po to, aby PiS się przewrócił i nie mógł dalej naprawiać Polski, a zwłaszcza rozliczyć Tuska. Aborcja nagle objawiła się wręcz jako zagrożenie dla spoistości władzy, jedności partii. W PiS pojawiły się opinie, że choć projekt zaproponowały środowiska konserwatywne, to skorzysta liberalna opozycja, licząca na ideowy podział PiS, utratę większości rządzącej, może nowe wybory. Ratunkowy plan prezesa miał więc w tej interpretacji znacznie większy wymiar niż sam problem aborcji. Trzeba było przełknąć upokorzenie i zarzuty o niekonsekwencję, aby ocalić całą misję „zmieniania Polski”. Zyskanie rubelka, ze znanego powiedzenia prezesa PiS, już nie wchodziło w rachubę, gra szła tylko o to, aby nie stracić dotychczasowych.

Ogólne zagubienie 

Pojawiły się też po prawej stronie zarzuty bezczynności, popadania w samozadowolenie: „Lewica szaleje, prawica śpi. Poszła w dyrektory i celebruje zdobyte biurka. Wielu z nich już się łasi do swoich rzeźników (…), śpią ludzie, śpią organizacje” – napisał na prorządowym portalu wPolityce.pl wyraźnie wzburzony Jacek Karnowski. A Piotr Semka dodał: „Prawa strona musi się obudzić, mówię o wyborcach, z takiego snu, braku aktywności (…)”.

Polityka 42.2016 (3081) z dnia 11.10.2016; Temat tygodnia; s. 16
Oryginalny tytuł tekstu: "Parasolki wróżą burzę"
Reklama