Na zaproszenie posła Roberta Winnickiego (prezesa Ruchu Narodowego, organizatora marszów 11 listopada), „wykładu” w sejmie wygłosił, niesłusznie mianujący się naukowcem, Paul Cameron. Konferencja pod nieco mylącym tytułem „Polska na celowniku marksizmu kulturowego” służyła w istocie udowodnieniu, że homoseksualizm jest zachowaniem złym, którego nie powinniśmy tolerować.
Cameron jest założycielem amerykańskiego Family Research Institute, gdzie prowadzi badania na temat homoseksualności. Z tym, że działalność instytutu w istocie ma niewiele wspólnego z badaniami naukowymi. Działalność jednostki skupia się głównie na ideologii przez co instytut znalazł się na liście amerykańskich „grup nienawiści”. Listę tworzy organizacja Southern Poverty Law Center zajmująca się obroną praw obywatelskich ze względu na nienaukowy i nienawistny charakter publikacji. Cameron został wykluczony z Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego za pogwałcenie kodeksu etycznego oraz niepoprawności merytoryczne prowadzonych przez niego badań.
Już samo to wystarczyłoby żeby zadać pytanie dlaczego taka osoba została poproszona o wygłaszanie pogadanki na temat homoseksualizmu w Sejmie. Teoretycznie ktoś może mieć nadzieje, że doktor został oskarżony o pseudonaukę niesłusznie, a jego badania są w istocie rzetelne. Jednak pierwsze słowach wypowiedziane przez Camerona nie pozostawiają złudzeń, co do jego naukowego profesjonalizmu.
Prelekcja pełna była insynuacji i argumentów wyciągniętych z najbardziej homofobicznych publikacji. Cameron powtarzał najbardziej utarte i bolesne stereotypy oraz sprytnie manipulował danymi, przetykając je jednocześnie językiem pełnym pogardy dla homoseksualistów. Wszystko to służyło udowodnieniu kilku z góry założonych tez.