„Zdradziecko bój zaczął myśliwy” – pisał w „Dziadów” części pierwszej Adam Mickiewicz. Dodajmy, że nie tylko „zdradziecko”, ale także tchórzliwie, korzystając koniunkturalnie z krótkowzroczności i dziwactwa władzy. Nie od rzeczy napisałem „dziwactwa”, choć łagodniej by było „oryginalności”. Czy jednak byłoby to słowo wystarczająco prezentujące zjawisko pod tytułem Jan Szyszko? Jest to bowiem jedyny bodaj w Europie i na szerokim świecie minister środowiska, który nie cierpi przyrody.