PO wraca do pomysłu gabinetu cieni. Rząd Beaty Szydło będzie stale pod lupą
Platforma Obywatelska wraca do pomysłu z lat 2005–2007, kiedy rządziła koalicja pod przewodem PiS. Zapowiada ogłoszenie „gabinetu cieni’’ w pierwszą rocznicę powołania rządu Beaty Szydło. Pierwsze reakcje obozu obecnej władzy i jej zwolenników w internecie polegają na drwinach i lekceważeniu, co oznacza, że Platforma propagandowo trafiła celnie. Każdy minister pani Szydło i ona sama będą stale pod lupą.
Kpiarzom należy przypomnieć, że PiS też próbował stworzyć swój gabinet cieni, nazwany „Zespołem Pracy Państwowej’’. I tak jak platformiany gabinet cieni z r. 2006, też miał nietrafione kandydatury na przyszłych ministrów (np. Ryszarda Legutki na ewentualnego ministra spraw zagranicznych).
Pierwszy platformiany gabinet cieni (oficjalnie „Zespół Rzeczników PO’’) zostawił po sobie sporo niezłych pomysłów ulepszających państwo i kraj, np. rozłączenie funkcji prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości, publikowanie wyroków sądowych w internecie, likwidację kuratoriów oświaty, oddzielenie policji samorządowej od państwowej, likwidację powszechnego poboru do wojska. To warto podkreślić, bo gabinet cieni nie ma być tylko dociekliwym recenzentem rządzących, ale też kuźnią pomysłów na czas, gdy dojdzie ponownie do władzy.
Obecna sytuacja polityczna na pewno wymaga od opozycji ciągłego testowania rządzących. Proponowany skład obecnego gabinetu cieni nie grzeszy polityczną świeżością, ale wejście doń byłej premier Ewy Kopacz sygnalizuje, że w PO zaczyna się mała stabilizacja. Jeśli