Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Władza boi się Ślązaków, a Ślązacy władzy

Trwa akcja przeciwko upamiętnieniu pary prezydenckiej w Katowicach

Spodek w Katowicach Spodek w Katowicach M. M. Czarnecki / Flickr CC by 2.0
Przeciwnicy upamiętnienia uważają, że para prezydencka nie miała nic wspólnego z Katowicami i Śląskiem.

Każde uczucie własnym szaleństwem obarczą
I w swe zapały tyle dobrych chęci kładą
Aż rzecz, choć najpiękniejszą, zepsują przesadą
(Tartuffe)

Na Śląsku iskrzy na linii PiS – zwolennicy autonomii, narodowej odrębności i języka. W starciu z władzą mają marne szanse, ale krwi jej jeszcze napsują. Mówiąc kolokwialnie i bez uciechy – będzie się działo.

W Katowicach zbierane są podpisy pod petycją przeciwko inicjatywie upamiętnienia w centrum miasta pary prezydenckiej: Marii i Lecha Kaczyńskich. Taki pomysł zgłosili radni PiS. We wniosku wymienili bez wskazania: rondo, plac, ulicę, skwer – wszystko jedno, byle byłoby to miejsce reprezentacyjne w ścisłym Śródmieściu, godnie odpowiadające zamysłowi. Decyzję ma podjąć Marcin Krupa, prezydent Katowic.

Pod koniec października odpowiednie komisje wniosek zatwierdziły. Teraz Muzeum Historii Katowic ma przygotować opinię historyczną o zasadności upamiętnienia Kaczyńskich. Katowicami rządzi koalicja: prezydenckie Forum Samorządowe – 12 radnych i PiS – 6. Opozycja to PO – 8 radnych i RAŚ – 2. Będzie, jak to się mówi, „po ptokach”, za to prezydent ma zgryz, bo rzecz kolejny raz rozpaliła społeczne emocje, a do wyborów samorządowych znowu nie tak daleko. Żaba, którą podano mu na służbowym półmisku, pewnie cała i zdrowa wróci do politycznej spiżarni, ale jak nie urazić kelnera? Wiadomo, na co stać kuchennego posłańca, którego duma została zlekceważona.

Przeciwnicy upamiętnienia uważają, że para prezydencka nie miała nic wspólnego z Katowicami i Śląskiem, że nie należy importować bohaterów, kiedy ma się własnych, o których reszta świata nie bardzo chce pamiętać. No i że przestrzeń publiczna powinna być wolna od politycznych waśni.

Reklama