Kiedy wiosną przyszłego roku do Orzysza na Mazurach przyjedzie wielonarodowy kontyngent NATO pod wodzą Amerykańskiego 2. Regimentu Kawalerii, na ich spotkanie wyjdzie dowódca 15. Brygady Zmechanizowanej z Giżycka, mianowany właśnie generałem brygady 45–latek, Jarosław Gromadziński. Obowiązki dowódcy brygady, jednej z trzech podporządkowanych elbląskiej 16. Dywizji Zmechanizowanej i strzegącej strategicznie ważnego odcinka granicy z Obwodem Kaliningradzkim, objął zaledwie w maju tego roku. I ostatnie miesiące spędził w zasadzie na poligonie – próbując wycisnąć, co się da, z żołnierzy i niemłodego sprzętu: czołgów T–72M, wozów opancerzonych BWP–1 i samobieżnych haubic 2S1 Goździk.
Jeśli ziści się najgorszy z możliwych scenariuszy, on i jego żołnierze będą walczyć na pierwszej linii. To jego zadaniem będzie wpięcie sojuszników w praktyczne scenariusze wojenne, by nie musieć walczyć samotnie – i by nie musieć walczyć wcale.
Pierwszy dowódca Wojsk Obrony Terytorialnej
O rok młodszy od Gromadzińskiego jest świeżo nominowany gen. bryg. Wiesław Kukuła, pierwszy dowódca Wojsk Obrony Terytorialnej. Komandos z krwi i kości stoi przed ogromnym wyzwaniem narzuconym przez ministra – takiego wyszkolenia ochotników, by byli w stanie sprostać rosyjskiemu Specnazowi.
Były dowódca Jednostki Wojskowej Komandosów dobrze wie, że ze Specnazem nie ma żartów i że z zabijakami ubranymi w mundury kupione w sklepie z militariami – o czym przekonywał świat Władimir Putin – lepiej nie musieć walczyć. A gdy już dojdzie do walki, lepiej mieć po swej stronie miażdżącą przewagę ognia i doskonałe rozpoznanie. To gen. Kukuła będzie odpowiadać za stworzenie pierwszych trzech, a później kolejnych brygad WOT na wschodzie kraju, ich wyszkolenie i wyposażenie. Trzeba mocno trzymać za niego kciuki.
Generał z F-16
Nie tak młodym oficerem jak poprzedni generałowie, który otrzymają pierwszą gwiazdkę 29 listopada, ale z fascynującym życiorysem, jest gen. bryg. Cezary Wiśniewski. Był jednym z „siedmiu wspaniałych” – pilotów skierowanych na kurs instruktorski F-16 do USA i pierwszym w Polsce, który osiągnął nalot tysiąca godzin na tym samolocie. Osobiście uczestniczył w przebazowaniu dwumiejscowego samolotu F–16D z USA do Polski przez Atlantyk, zostając później dowódcą podpoznańskiej 31. Bazy, w której Siły Powietrzne mają dwie eskadry Jastrzębi.
Jako dowódca 4. Skrzydła Lotnictwa Szkolnego płk Wiśniewski miał duży wpływ na program szkolenia lotniczego AJT z wykorzystaniem samolotów M–346 Master, które właśnie przybywają do Polski. W 2013 r. został skierowany na studia na Akademii Dowódczo–Sztabowej Sił Powietrznych w Maxwell w USA, zapewniające mu swobodny dostęp do najwyższych stopni wojskowych.
Nigdy nie zostałby pierwszym w historii pilotem F–16 na stanowisku Inspektora Sił Powietrznych, gdyby 23 stycznia 2008 r. po 18.00 nie wysiadł w Poznaniu–Krzesinach z samolotu CASA, który niecałą godzinę później rozbił się w Mirosławcu...
Generał marynarzy
Na liście generalskich nominacji, pierwszej tak obszernej pod rządami Antoniego Macierewicza w MON, jest jeszcze kilku wybitnych dowódców liniowych. Na pewno do tego grona należy nowy dowódca trzonu polskiej marynarki wojennej, czyli 3. Flotylli Okrętów w Gdyni, kontradmirał Krzysztof Jaworski (ur. 1966).
Czeka go niełatwe zadanie: przekonania marynarzy, że rząd PiS rzeczywiście dba o ich interesy, w sytuacji gdy odwołuje zamówienie sześć okrętów nawodnych i odkłada o kilka lat pozyskanie nowych okrętów podwodnych.
Na pewno jest wśród nich gen. bryg. Sławomir Owczarek, szef Wojsk Rakietowych i Artylerii, wcześniej m.in. dowódca 5. Lubuskiego Pułku Artylerii. Akurat „bogowie wojny”, czyli artylerzyści, nie mogą narzekać – jeszcze w listopadzie albo na początku grudnia minister Macierewicz uroczyście podpisze kontrakt z Hutą Stalowa Wola na 96 samobieżnych dział Krab, kompletując wszystkie 120 jakie mają trafić do wojska.
Gorzej z artylerią rakietową – program Homar, wyrzutni o zasięgu 300 km, nie będzie zamknięty kontraktem w tym roku. W gronie wąchających proch trzeba też wymienić gen. bryg. Tomasza Piotrowskiego (ur. 1968), zastępcę dowódcy, szefa sztabu 12. Dywizji Zmechanizowanej, który służył w wielu jednostkach w kraju, był też na misji w Afganistanie.
Również gen. bryg. Krzysztof Radomski (ur.1967), szef wojsk pancernych i zmechanizowanych, do piątku także Inspektor Wojsk Lądowych (zastąpiony przez gen. bryg. Wojciecha Grabowskiego), to doświadczony dowódca od szczebla plutonu do brygady, z misją w Iraku na koncie. Wyznaczony w maju na stanowisko dowódcy 6. Brygady Powietrznodesantowej płk Grzegorz Hałupka (ur. 1970) nie miał dużego doświadczenia spadochronowego, służył wcześniej w jednostkach zmechanizowanych i Żandarmerii Wojskowej. Podobno takiej sytuacji mieli się dziwić Amerykanie w czasie czerwcowych ćwiczeń Anakonda. Teraz płk Hałupka został generałem brygady.
Nominacje w Żandarmerii
Pozostałe nominacje generalskie obejmują m.in. szefów Żandarmerii Wojskowej. Pierwsze gwiazdki dostali zarówno komendant główny ŻW płk Tomasz Połuch, jak i jego zastępca płk Robert Jędrychowski. Część wojskowych odbiera te nominacje jako podkreślenie roli wewnętrznego aparatu kontroli i represji w siłach zbrojnych.
Stopnie generalskie otrzymali też komendanci akademii wojskowych: z Rembertowa – płk Ryszard Parafianowicz, który pokierował przekształceniem Akademii Obrony Narodowej w Akademię Sztuki Wojennej, z Wrocławia – Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Lądowych – płk Dariusz Skorupka, i z Dęblina – Wyższej Szkoły Oficerskiej Sił Powietrznych – płk Piotr Krawczyk. Drugie gwiazdki – generała brygady – otrzymali zaledwie dwaj oficerowie: gen. bryg. Grzegorz Gielerak z Wojskowego Instytutu Medycznego i gen. bryg. Sławomir Pączek z Departamentu Budżetowego MON.
Nikogo nie mianowano trzygwiazdkowym generałem broni ani generałem czterogwiazdkowym.