Prezydent podpisał nominacje generalskie. Widać, że Macierewicz stawia na młodych
Kiedy wiosną przyszłego roku do Orzysza na Mazurach przyjedzie wielonarodowy kontyngent NATO pod wodzą Amerykańskiego 2. Regimentu Kawalerii, na ich spotkanie wyjdzie dowódca 15. Brygady Zmechanizowanej z Giżycka, mianowany właśnie generałem brygady 45–latek, Jarosław Gromadziński. Obowiązki dowódcy brygady, jednej z trzech podporządkowanych elbląskiej 16. Dywizji Zmechanizowanej i strzegącej strategicznie ważnego odcinka granicy z Obwodem Kaliningradzkim, objął zaledwie w maju tego roku. I ostatnie miesiące spędził w zasadzie na poligonie – próbując wycisnąć, co się da, z żołnierzy i niemłodego sprzętu: czołgów T–72M, wozów opancerzonych BWP–1 i samobieżnych haubic 2S1 Goździk.
Jeśli ziści się najgorszy z możliwych scenariuszy, on i jego żołnierze będą walczyć na pierwszej linii. To jego zadaniem będzie wpięcie sojuszników w praktyczne scenariusze wojenne, by nie musieć walczyć samotnie – i by nie musieć walczyć wcale.
Pierwszy dowódca Wojsk Obrony Terytorialnej
O rok młodszy od Gromadzińskiego jest świeżo nominowany gen. bryg. Wiesław Kukuła, pierwszy dowódca Wojsk Obrony Terytorialnej. Komandos z krwi i kości stoi przed ogromnym wyzwaniem narzuconym przez ministra – takiego wyszkolenia ochotników, by byli w stanie sprostać rosyjskiemu Specnazowi.
Były dowódca Jednostki Wojskowej Komandosów dobrze wie, że ze Specnazem nie ma żartów i że z zabijakami ubranymi w mundury kupione w sklepie z militariami – o czym przekonywał świat Władimir Putin – lepiej nie musieć walczyć. A gdy już dojdzie do walki, lepiej mieć po swej stronie miażdżącą przewagę ognia i doskonałe rozpoznanie. To gen. Kukuła będzie odpowiadać za stworzenie pierwszych trzech, a później kolejnych brygad WOT na wschodzie kraju, ich wyszkolenie i wyposażenie.