Równie przygnębiające są najświeższe dane banku Credit Suisse mówiące, że ludzkość stała się bogatsza o 1,4 proc. rok do roku, z tym że akurat część tej ludzkości będąca Polską – zbiedniała. Zdaniem Credit Suisse całkowity majątek Polaków jest dziś mniejszy o 33 mld dol., co oznacza, że każdy stracił w ciągu roku średnio 4,2 proc. swojego stanu posiadania.
Z czego wynika spadek majętności Polaków, eksperci Credit Suisse nie wyjaśniają. Miejmy nadzieję, że zajmie się tym powołana przez PiS specjalna komisja sejmowa, która w pierwszej kolejności powinna przesłuchać tych 41 tys. Polaków dysponujących milionem dolarów, aby ustalić, skąd mają tyle pieniędzy. Warto też, aby CBA przyjrzała się, w jaki sposób 33 mld, o które Polacy stali się biedniejsi, wyparowały z kraju. To, do kogo te pieniądze trafiły, jest dla mnie oczywiste, jeśli wziąć pod uwagę, że gdy my ubożeliśmy, Japończycy wzbogacili się o 3,9 bln dol., Niemcy o 340 mld, a biedna dotąd Indonezja – o 106 mld dol.
Nawiasem mówiąc, uważam, że przedstawianie przez Credit Suisse Polaków jako ludzi finansowo niezaradnych jest bardzo niesprawiedliwe. Polacy potrafią być kreatywni i oszczędni, pod warunkiem że mają okazję, co udowodnili niedawno, uczestnicząc masowo w akcji promocyjnej Lidla pod hasłem „Sprytnie i tanio”. W ramach akcji klienci mogli zakupione artykuły spożywcze, chemiczne i kosmetyki wyprodukowane pod marką Lidla zwrócić i uzyskać z powrotem pieniądze, jeśli uznali, że produkty te im nie odpowiadają. Warunkiem było przedstawienie opakowania, natomiast zawartość mogła być „w stanie nienaruszonym, częściowo zużytym bądź zużytym”.
Trzeba przyznać, że klienci z promocji skorzystali, robiąc w Lidlu obfite zakupy, a następnie wypakowując towary w domu i przyjeżdżając nazajutrz do sklepu po zwrot pieniędzy z torbami pełnymi pustych opakowań.