Ruszyła machina likwidująca gimnazja. Sejm skierował do komisji projekt zmian w edukacji
Choć finał od początku był możliwy do przewidzenia, debata nad likwidacją gimnazjów i przywróceniem 8-letnich podstawówek i 4-letnich liceów okazała się seansem dla ludzi o mocnych nerwach.
Bardziej przejęci tematem wyłączali transmisje, bo retoryka minister edukacji Anny Zalewskiej przekraczała ich wytrzymałość. W zasadzie dyskusja przebiegała podobnie jak we wcześniejszych miesiącach, jednak skumulowanie jej w ledwie pięciu godzinach potęgowało dotychczasowe wrażenia.
Czy gimnazja się sprawdziły?
Reprezentatywną próbką może być wątek wykorzystania sugestii ekspertów od edukacji przy projektowaniu nowo-starej szkolnej struktury. Anna Zalewska odniosła się z trybuny do krytycznych jakoby – wobec gimnazjów – raportów naukowców m.in. z Instytutu Badań Edukacyjnych. Ci publicznie podkreślali, że ich ustalenia dotyczące m.in. efektów kształcenia nie pozwalają na rekomendację likwidacji tego szczebla szkół.
„Badacze IBE nie rekomendują; ale nie można pozwolić sobie na to, żeby wydawać pieniądze na badania, a potem schować je do szuflady i nic nie rekomendować. Problem został opisany. My wyciągamy wnioski” – tłumaczyła minister (cytaty mogą nie być dokładne, bo spisywane na bieżąco z wystąpień). Na argumenty posłanek opozycji wymieniających z nazwiska autorów badań, którzy jednoznacznie krytykują plan reformy, Zalewska odpowiada, że ich analizy wskazują, że licea powinny być czteroletnie. I że patologicznie rozwinął się w Polsce rynek korepetycji. Co to ma wspólnego z likwidacją gimnazjów?
Minister powołuje się na raport NIK i wnioski, których jednak w owym raporcie nie ma. Powołuje się na opinie rektorów, choć Konferencja Rektorów Akademickich Szkół Polskich w oficjalnym stanowisku skrytykowała reformę. Anna Zalewska zresztą o taką opinię w ogóle nie wystąpiła. Poprosił o nią szef sejmowej Komisji Edukacji Rafał Grupiński z PO, a ujawniła ją tuż przed głosowaniem jego klubowa koleżanka Krystyna Szumilas, była minister edukacji.
Projekt reformy edukacji trafił do komisji
Trzeba przyznać, że najcelniej cały przebieg opracowywania oświatowych zmian spointowała – o dziwo – Elżbieta Radziszewska, też z PO, dotychczas bez imponującej karty dokonań parlamentarnych czy w ogóle politycznych: „Szkoła nie jest w ruinie. Posługujecie się kłamstwami, fałszowaniem rzeczywistości, fikcyjnymi ekspertami, fikcyjny suweren was popiera. Dialog jest bez dialogu, słuchanie bez słuchania” – punktowała z trybuny.
Kluby opozycyjne zapowiedziały, że w trakcie prac w komisjach złożą wnioski o wysłuchanie publiczne. Czy do niego dojdzie, to się jeszcze okaże. Ale jeśli tak – to już teraz jestem zafrapowana, co też minister Zalewska powie występującym, że mówią.
PS Posłowie jednak odrzucił wnioski o wysłuchanie publiczne.