Sprawa Józefa P.
Sąd nie zgodził się na areszt dla Józefa Piniora. Były senator na wolności
Józef Pinior więzienne cele zna dobrze. Z czasów PRL-u. Okazuje się, że przypomina je sobie także dziś, w czasach PiS.
Choć fakty są następujące:
1. Agenci CBA o świcie wkraczają do mieszkania bohatera podziemnej „Solidarności”, a potem europosła i senatora RP, choć przecież – jeśli faktycznie była taka potrzeba – można było wezwać go do prokuratury.
2. Dziwnym – a niewyjaśnionym dotąd – trafem o sprawie dowiaduje się, też świtem, telewizja TVP, która jaka jest, każdy od paru miesięcy widzi.
3. Prokuratura żąda osadzenia Piniora, powtórzmy: bohatera podziemnej „Solidarności”, a potem europosła i senatora RP, w areszcie, chociaż:
– jest to najostrzejszy ze znanych procedurze karnej środków zapobiegawczych, który winien być stosowany jedynie w ostateczności, a więc gdy na przykład zachodzi groźba ucieczki podejrzanego lub matactwa. Ucieczkę trudno sobie wyobrazić, podobnie jak matactwo – wszak śledztwo w tej sprawie (oraz towarzyszące mu działania operacyjne z podsłuchami włącznie) prowadzone było od kwietnia 2015 r., więc CBA miała czas na zgromadzenie potrzebnych jej dowodów. Skądinąd skoro uznaje się, że można już zatrzymać Piniora, to powinno się takie dowody mieć. Jakież więc możliwości utrudniania postępowania miałby teraz Pinior?
– aby zastosować areszt, pozostałe środki zapobiegawcze – w rodzaju poręczenia majątkowego lub społecznego, dozoru policyjnego itd. – muszą być niewystarczające. Za Piniora ręczą tymczasem wielkie, historyczne wręcz dla rodzimego życia publicznego osoby: Karol Modzelewski, Henryk i Ludwika Wujcowie czy Janusz Pałubicki.
– znamienne też, że wobec kilku innych zatrzymanych w tej sprawie jakoś nie uznano za konieczne ich aresztować, poprzestając na tzw.