Czy MSZ udusi Biełsat?
MSZ tnie dotację dla Biełsatu. Czy to oznacza koniec dla tej stacji?
Biełsat jest telewizją działającą w strukturze TVP, ale nadaje programy w języku białoruskim i jest nastawiona na białoruskiego odbiorcę. To jedno z niewielu wolnych mediów docierających na Białoruś. Tak się zresztą przedstawiają: Pierwsza Niezależna Telewizja na Białorusi.
To Biełsat dostarczał mieszkańcom kraju rzetelne informacje w trudnych momentach, jak choćby po dramatycznej w skutkach rozprawie z opozycją w dniu wyborów w grudniu 2010 r. To ta stacja informowała o pobitych i osadzonych w aresztach, nie tylko zresztą ludziach z opozycji antyłukaszenkowskiej, ale także studentach czy innych uczestnikach demonstracji. To Biełsat niósł na prowincję informacje, jakich nigdy nie podawała państwowa telewizja z Mińska.
Czym dla Białorusinów jest Biełsat?
Widziałam, jak powstawała ta stacja. Miała być głosem wolnych Białorusinów, miała rzetelnie informować, uczyć historii, pokazywać kawałek wolnego świata.
Zaczynała od zera, z dobrymi chęciami, zapałem i energią Agnieszki Romaszewskiej, która uważała – była przekonana – że można coś zrobić, że trzeba pomagać, że na Polsce ciąży obowiązek pomagania, bo nam też pomagano w ciężkich czasach, kiedy wolna informacja była w kraju reglamentowana. Widziałam, z jaką pasją Romaszewska działała, jak zgromadziła wokół projektu interesujących i ważnych ludzi, historyków, filologów, polityków, jak znajdowała dziennikarzy do pracy w stacji.
Nie było łatwo, bo Biełsat był zawsze uważany w kręgach władzy na Białorusi za stację wrogą, siejąca dywersję. Nawet wtedy, gdy zasięg telewizji był niewielki, a oglądalność znikoma.