Bez dwóch zdań to będzie historyczny moment. Po raz pierwszy od końca zimnej wojny amerykańskie czołgi wjadą do Europy – bo ostatnio głównie ją opuszczały. Po raz pierwszy w dziejach NATO oddział pancerny wojsk zachodniego sojuszu zostanie na stałe przemieszczony na wschód od Łaby. Po raz pierwszy wreszcie Amerykanie zainstalują dowództwo swojej brygady pancernej w Polsce. I od nas będą operować na całej wschodniej flance – od Estonii po Bułgarię.
I powinno się to zdarzyć 12 stycznia, jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem US Army. Najpierw jednak, tj. już w nadchodzący weekend – od piątku do poniedziałku – do niemieckiego portu Bremerhaven przypłyną statki ze sprzętem. Jego ilości nie są może „porażające”, ale trzeba pamiętać, że od wejścia Polski do NATO operacja na taką skalę nie miała miejsca. Z USA przypłynie 87 czołgów Abrams, 144 bojowe wozy piechoty Bradley, 18 samobieżnych haubic Paladin, 419 pojazdów opancerzonych Humvee (ogółem 446 wozów gąsienicowych, 907 pojazdów kołowych i 650 naczep). To wyposażenie 3. Brygadowego Zespołu Bojowego Wojsk Pancernych, wchodzącego w skład 4 Dywizji Piechoty (Zmechanizowanej), stacjonującego na co dzień w Fort Carson w stanie Kolorado.
Amerykanie na wschodniej flance NATO
Port u ujścia Wezery dzieli od Żagania w linii prostej 500 km, a ponad 3500 tys. żołnierzy z Gór Skalistych pokona tę odległość wraz ze sprzętem w cztery dni. Korzystać będą z transportu kolejowego i kołowego, komercyjnego podobnie jak w przypadku statków.
Przerzut zabezpieczają amerykańskie jednostki logistyczne, kierowane przez dowództwo wsparcia teatru działań podległe US Army Europe. Pierwszy konwój przekroczyć ma polsko-niemiecką granicę rano 12 stycznia. Koło południa kolumny powinny być w Żaganiu, gdzie planowane jest uroczyste powitanie.