Wydana w 1909 r. „Wieś” (Derewnja) Iwana Bunina wzbudziła w Rosji niemałą sensację. Nikt jeszcze przed nim nie nakreślił tak przerażającego i jednolicie czarnego obrazu doli rosyjskiego chłopstwa. Powieść nie ma właściwie wątku. Kolejne rozdziały-sceny pokazują beznadzieję, smutek, rozpacz i absurd egzystencji wiejskiej początków XIX w. w przysiółku o zasłużonej nazwie Durnowo. Liczne opisy szczegółów mogą nużyć czytelnika, ale jest to też swoisty chwyt literacki mający uwypuklić przeraźliwą nudę panującą w Durnowie.
Dwanaście lat później ten sam Bunin, opowiadając o tym samym chłopstwie – „Kosiarze” (Koscy), „Niewczesna wiosna” (Niesrocznaja wiesna) – przywołuje bez mała eden. Nagle – pisze brytyjski historyk i pisarz Orlando Figes – „ewokuje obraz dawnej wiejskiej Rosji, której nigdy nie było – słonecznego, szczęśliwego kraju dziewiczych lasów i bezkresnych stepów, gdzie chłopi pracują i czerpią zadowolenie z pracy, żyją w zgodzie z naturą i ze swymi braćmi – ziemianami”. Skąd wzięło się tak jaskrawe przeciwieństwo?
Rzecz nie jest tak zupełnie prosta. Owszem, w Rosji nastąpiła rewolucja, a Bunin znalazł się na obczyźnie. Dopiero splot tych dwóch czynników zbliża nas do odpowiedzi. Jest tu walka z zawierającą znaczną część prawdy, ale zawsze przecież wrażą propagandą, jak i idealizująca, niekoniecznie w pełni uświadamiana nostalgia. Jedno i drugie każe kliszom zastąpić złożoną rzeczywistość.
W dzieciństwie, w latach 50., tak w domu rodzinnym, jak i w gronie znajomych rodziców, wsłuchiwałem się w rzewne wspomnienia o pięknie i czarach II Rzeczpospolitej.