Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Apel do posła Stanisława Pięty: Proszę zrozumieć Ankę Zawadzką

Protest w kościele św. Anny, 3 kwietnia 2016 r. Protest w kościele św. Anny, 3 kwietnia 2016 r. Youtube
Anka krzyczała w kościele po to, żeby nikt nie nakazywał kobietom – z ambony czy mównicy – jak mają żyć.

Jestem ciekawa, czy poseł Stanisław Pięta, kawaler orderu NSZZ pracowników więziennictwa, rozmawia ze swoją 7-letnią córką Zosią. Jeśli tak, to interesuje mnie, czy zadaje jej pytania i czy uważnie słucha odpowiedzi. A może tylko mówi? Może jedynie wygłasza swoje kwestie i nie interesuje go zdanie dziewczynki, której zdjęcie wrzucił do swojego spotu wyborczego?

A może poseł Pięta, legitymacja nr 049 Narodowych Sił Zbrojnych Okręg Śląsk Cieszyński, nie ma czasu na tak przyziemne zajęcia jak słuchanie dziecka? Niedawno przecież napisał w serdecznych życzeniach świątecznych dla wyborców: „Żadnych ustępstw, żadnej tolerancji i żadnych kompromisów z resztkami postkomuny i nową zarazą genderyzmu”.

To zrozumiałe, że w ferworze tej walki z resztkami i zarazą można mieć mało czasu dla dziecka. Trzeba przecież udzielać wywiadów dla „Frondy”, udzielać się w Radiu Maryja (i zachęcać, aby w ramach pomocy w wypełnieniu PIT odpisać procent dla stacji ojca Rydzyka) i objeżdżać okolice Bielska-Białej z filmem o Żołnierzach Wyklętych pt. „Historia Roja, czyli w ziemi lepiej słychać”.

Poseł Stanisław Pięta kontra Anka Zawadzka

A może się mylę? Może poseł Stanisław Pięta, rocznik 1971, cztery kadencje temu nauczyciel, umie również słuchać tych, co na ziemi. Wysłuchał przecież pana Zygmunta Miernika, który dopuścił się naruszenia nietykalności cielesnej sądu podczas zawieszenia procesu Czesława Kiszczaka. O jego słynnym rzucie tortem pisze do partyjnego kolegi Zbigniewa Ziobry: „Jego reakcja była wynikiem bezsilności”. I prosi o ułaskawienie z urzędu.

Dlatego skoro poseł Pięta rozumie moc bezsilności pana Miernika, chciałabym, aby zrozumiał też

  • Anka Zet Zawadzka
  • Kościół katolicki w Polsce
  • Reklama