Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Linia przerywana

Ze wszystkich instytucji wycina się fachowców, będzie więc coraz więcej kraks, wypadków i karamboli.

Zabrakło mi tylko transparentu „My, TVP, uważamy wszystkich Polaków za idiotów” i podpisu – Jacek Kurski. Wspomniana wyżej instytucja pokazała w „Wiadomościach” komputerową symulację wypadku Beaty Szydło w Oświęcimiu. Przy okazji to i owo poprawili, żeby w kraju było lepiej. Biegnąca środkiem jezdni podwójna linia ciągła, którą przekroczyła kolumna rządowa, zmieniła się w pojedynczą przerywaną. I wszystko jasne. Nie musieli jechać na sygnale dźwiękowym, żeby wyprzedzać. A w ogóle TVP powinna podać, że żadnego wypadku nie było, samochód pani premier zatrzymał się prawidłowo, tuż przed drzewem, i tylko jakiś łobuz pogniótł go młotkiem. Skąd więc ponad stu policjantów i strażaków oraz przedstawicieli innych służb w miejscu, w którym nie było wypadku? Po prostu szli zorganizowaną grupą do kina na „Smoleńsk”, bo akurat przypadała 82. miesięcznica. W tym samym czasie w uroczystościach w Warszawie uczestniczył jak zwykle minister Błaszczak. Gdy usłyszał z drabinki o poważnym wypadku pani premier, uznał, że najlepiej będzie nie wplątywać się w nie swoje sprawy i spokojnie czekać. Miał rację, obchody na Krakowskim Przedmieściu odbyły się bez zakłóceń.

Późnym wieczorem szef MSWiA prawdopodobnie zadzwonił do Jarosława Zielińskiego, swojego zastępcy: – No co tam w tym Oświęcimiu się stało? – Najzwyklejszy wypadek samochodowy – usłyszał w odpowiedzi. – Codziennie się takie zdarzają. – Aha.

Następnego dnia odbyła się żałosna konferencja prasowa. Dwaj wspomniani ministrowie oraz szef policji udowadniali ciemnemu ludowi, że to Donald Tusk i jego „dziadowski rząd” odpowiadają za incydent w Oświęcimiu.

Polityka 7.2017 (3098) z dnia 14.02.2017; Felietony; s. 97
Reklama