Oświatę można by uznać za teren gruntownie podzielony i zasadniczo spacyfikowany przez władzę, gdyby nie kilka paradoksów.
W strajku Związku Nauczycielstwa Polskiego 31 marca przeciwko zmianom w oświacie wzięło udział według samego ZNP niecałe 40 proc. szkół, według MEN ledwie co dziesiąta placówka. Tyle tylko, że rutynowe utyskiwania na oportunizm środowiska nauczycielskiego niewiele wnoszą i wyjaśniają. Bo dawno już nie było ogólnokrajowego protestu, którego uczestnicy, w skali masowej, byliby zagrożeni tak poważnymi i realnymi konsekwencjami.
W poprzedzających akcję dniach i tygodniach pracowników szkół naciskano już z otwartą przyłbicą, bez pardonu.
Polityka
14.2017
(3105) z dnia 04.04.2017;
Komentarze;
s. 7
Oryginalny tytuł tekstu: "Strajk szkolny: opór i nacisk"