Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Lekarz wymyślonych chorób

Jarosław Kaczyński – prorok nietrafionych przepowiedni

Marzeniem Jarosława Kaczyńskiego jest, aby Polska była silna, poważana, sprawna, przyjazna obywatelom, wspólnotowa. Marzeniem Jarosława Kaczyńskiego jest, aby Polska była silna, poważana, sprawna, przyjazna obywatelom, wspólnotowa. Peter Andrews/Reuters / Forum
Jarosław Kaczyński słynie z trafnych diagnoz, ma problem jedynie z „leczeniem”. To pogląd dosyć popularny nawet wśród przeciwników PiS. Tyle że fałszywy.
Niepostrzeżenie sam Kaczyński padł ofiarą własnych diagnoz.Jacek Domiński/Reporter Niepostrzeżenie sam Kaczyński padł ofiarą własnych diagnoz.

Zaczęło się od Adama Michnika, który przed komisją śledczą ds. afery Rywina oddawał po latach sprawiedliwość prezesowi PiS i jego dawniejszym antykorupcyjnym przestrogom. Motyw „świetne diagnozy i marne wykonanie” powracający potem w licznych tekstach (np. „Mój kłopot z panami K.” Jacka Żakowskiego w POLITYCE z 2006 r.) oraz medialnych dyskusjach. Utrwalany również w ostatnich latach zwłaszcza przez młodszą lewicę, która doceniła wrażliwość PiS na rozwarstwienie społeczne, śmieciówki, problem niskich płac.

Słychać więc czasem westchnienia: skoro Kaczyński ma tak dobry słuch społeczny i nawet potrafi niekiedy zrobić z niego sensowny użytek (program 500+), to po co mu zamordystyczny naddatek? Nie mógłby po prostu skupić się na rozwiązywaniu społecznych problemów bez rozwalania Trybunału Konstytucyjnego, obsesji antytuskowej, awanturnictwa w polityce zagranicznej? Kaczyński jest tu figurą pękniętą. W zasadzie chce dobrze, lecz kieruje nim jakaś tajemnicza skaza na duszy bądź destrukcyjne – po Smoleńsku jakoś tam zrozumiałe – namiętności.

Ale to tak, jakby widzieć same drzewa i nie dostrzegać lasu. Bo diagnozy Kaczyńskiego pozornie tylko służą wskazaniu źródeł społecznego bólu. W rzeczywistości co najwyżej stwierdzają fakt jego wystąpienia, przy okazji wyolbrzymiając jego skalę i znaczenie. Dla cierpiącego w samotności to oczywiście całkiem sporo i nietrudno wtedy przeoczyć, że diagnoza wcale nie została postawiona po to, aby wyleczyć. A przynajmniej nie to jest jej głównym celem. Niezmiennie chodzi bowiem o wskazanie i ukaranie tych, którzy ów ból rzekomo zadają. Czyli niemal każdego, komu z PiS nie po drodze.

Pytanie, czy Kaczyński musi wszystko rozwalić, aby rozwiązać kilka społecznych problemów, wcale więc nie jest pytaniem absurdalnym.

Polityka 14.2017 (3105) z dnia 04.04.2017; Polityka; s. 16
Oryginalny tytuł tekstu: "Lekarz wymyślonych chorób"
Reklama