Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Wydmuszka

Z powodu warszawskiego Marszu Wolności prezes Kaczyński zagnał się do północno-zachodniego rogu.

Już pod koniec XVII w. zaczęto używać instrumentu zwiększającego głośność dźwięku, czyli mosiężnej trąbki przystawianej do ucha. Był przebojem na salonach, ponieważ pozwalał lepiej słyszeć rozmowy o ważnych sprawach publicznych. Dlaczego ponad trzy stulecia później pan Andrzej Duda drze się z całej siły swych krakowskich płuc do mikrofonu? Może nikt mu nie wyjaśnił, do czego to urządzenie służy? A może ubrdało mu się, że im bardziej ryczy, tym bardziej ma rację? To by się zgadzało. Lokator Pałacu Namiestnikowskiego połamał obowiązującą dziś konstytucję, na którą przysięgał, a teraz marzy mu się nowa zabawka, prosto spod hebla PiS. Proponuje więc – już w przyszłym roku, bo 100-lecie polskiej niepodległości to świetna okazja – by naród się wypowiedział na bliżej nieokreślone tematy dotyczące nowej ustawy zasadniczej. Ot, taką wydmuszkę podsunął. Nie sądzę, by o wydmuszce nie wiedział Jarosław Kaczyński. Przecież kolejne uderzenie w obecną konstytucję to świetny pomysł na to, by wreszcie przestało się mówić i pisać o przeciwlotniczych łabędziach Antoniego Macierewicza, chorobliwie honorowej pani konsul z Ohio czy o „Nowaczyku” – nowym proszku do prania brudów po Wacławie Berczyńskim. No i o tym, który myśli, że jak zasadzi tysiące drzewek, to wyrośnie z tego Puszcza Białowieska. Nie, jeszcze się nie zdarzyła na świecie puszcza zasadzona przez człowieka. Musi zasadzić się sama. Podobnie jest z wymianą rzecznika prasowego prezydenta. Ktokolwiek nim będzie, Magierowski czy Łapiński, nie zrobi z Andrzeja Dudy męża stanu.

Z powodu warszawskiego Marszu Wolności prezes Kaczyński zagnał się do północno-zachodniego rogu. Do Szczecina znaczy. Stamtąd zachwalał nam wyższość pisowskiej wolności nad tą od dwudziestu paru lat w Polsce praktykowaną.

Polityka 19.2017 (3109) z dnia 09.05.2017; Felietony; s. 107
Reklama