PO zażądała, by prokuratura w ciągu 48 godzin zajęła się z urzędu rolą Wacława Berczyńskiego i innych doradców Antoniego Macierewicza w przetargu na śmigłowce dla polskiego wojska. Jeśli do tego nie dojdzie, partia złoży zawiadomienie o przestępstwie.
W odpowiedzi resort obrony zagroził Platformie, że może złożyć wniosek o ściganie jej posłów za fałszywe zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Czy mamy do czynienia z prostą polityczną symetrią: wniosek PO za wniosek PiS, wet za wet? Nie. Bowiem co innego wolno opozycji, a co innego partii rządzącej. Trzeba też pamiętać w czyich rękach jest teraz prokuratura.
Berczyński uciekł do USA
Rząd PiS unieważnił postępowanie, w którym poprzedni rząd wybrał francuskie śmigłowce. Niedawno Berczyński w wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej” nieopatrznie się pochwalił, że to on „wykończył caracale”, mimo że zgodnie z prawem nie mógł uczestniczyć w postępowaniu ani nawet czytać dokumentacji. Prasa, a potem posłowie PO zaczęli zgłębiać się w sprawę i okazało się, że dostęp do niejawnych dokumentów mogli mieć też inni doradcy Macierewicza. Berczyński zrzekł się wszystkich funkcji i uciekł z kraju.
W demokratycznym państwie jedną z najistotniejszych funkcji parlamentu, a zwłaszcza opozycji, jest ta kontrolna. Posłowie mają pełne prawo żądać, żeby inne organy państwa, w tym prokuratura zajęły się sprawami, w których istnieje ryzyko nadużyć.