Lepsza cegiełka niż mieczyk
Czy frakcja „reformatorów” ma szansę zaistnieć w rządzie PiS?
Rafał Woś: – Gdy poprosiłem o rozmowę, zapowiedział pan, że nie zamierza być drugą Kataryną. Faktycznie, kiedy ta znana prawicowa blogerka udzieliła wywiadu POLITYCE, spadł na nią zmasowany hejt. Strach się wyłamywać? Strach krytykować „swoich”?
Krzysztof Mazur: – Jeśli ktoś na bieżąco śledzi publikacje Klubu Jagiellońskiego, to wie, że często piszemy o działaniach rządu bez lukru. Zresztą po co to medialne założenie, że każdy musi być w jakiejś bandzie?
To Klub Jagielloński nie jest w bandzie PiS?
Klub jest starszy niż Porozumienie Centrum, ma swoją tradycję i autonomię. Jesteśmy stowarzyszeniem, a stowarzyszenie wyraża poglądy swoich członków. Inaczej niż fundacja albo polityczny think tank.
Ale z Klubu wyszło wielu wpływowych dziś polityków prawicy: Krzysztof Szczerski jest szefem gabinetu prezydenta Dudy, Ryszard Legutko to współtwórca polityki europejskiej PiS, a Jarosław Gowin jest wicepremierem.
Nie odcinamy się od tego, że bliżej nam było w ostatnich latach do diagnozy politycznej PiS. Sympatyzujemy zwłaszcza z frakcją reformatorów, którzy proponują nową wizję rozwoju gospodarczego.
Reformatorzy, czyli kto? Nazwiska proszę.
Na mieście mówią na nich M&M’sy, od inicjałów jednego z liderów.
Dużo jest tych „reformatorów” w PiS?
Na tyle, by nadać tej ekipie wyraźnie reformatorski rys. Ciągle nie umiem ocenić, czy wystarczająco wielu, by przyniosło to jakościową zmianę.
A naprzeciw reformatorów stoi kto? Nazwiska, adresy.
Ostatnio nie schodzą z pierwszych stron gazet. Michał Szułdrzyński pisał w „Rzeczpospolitej” o sporze między pragmatycznymi modernizatorami a ideologicznymi rewolucjonistami.