„Walne zgromadzenie delegatów przyjęło, moim zdaniem nieprawdziwe, sprawozdanie finansowe. Nie mogę tego firmować, niestety” – tłumaczył Mateusz Kijowski powody swojej rezygnacji w TVN 24.
„W pewnych sytuacjach trzeba się opowiedzieć po stronie wartości, a nie walczyć o stanowiska czy o zaszczyty, czy o cokolwiek w tym stylu. W tej sytuacji nie mogłem podjąć innej decyzji, ponieważ od zawsze walczymy o praworządność, o uczciwość, o demokrację. To, co się tutaj wydarzyło, moim zdaniem zaprzecza tym wartościom” – mówił.
Decyja Kijowskiego nastąpiła po kolejnych publikacjach, tym razem „Rzeczpospolitej”, która ujawniła dziś raport Komisji Rewizyjnej KOD, podając, że „firma MKM-Studio należąca do Mateusza Kijowskiego i jego żony nie wykonała żadnej usługi, za które wystawiła sześć faktur”. 4 stycznia wspomniane faktury Kijowskiego ujawnił Onet.
W tej sytuacji szefem KOD wybrano drugiego kandydata, Krzysztofa Łozińskiego. Otrzymał on poparcie 130 delegatów, przeciw było 28, siedmiu się wstrzymało. Uprawnionych do głosowania było 170 osób.
Wybory były częściowo tajne
Decyzją zarządu głównego KOD akredytowani dziennikarze mogli wejść tylko na wybory przewodniczącego. Pozostałe punkty programu, w tym dyskusja nad sprawozdaniem z dotychczasowej działalności, zostały utajnione.
Po głosowaniu Krzysztof Łoziński mówił, że w KOD potrzebna jest atmosfera spokoju i uczciwości. Wskazał, że wśród członków KOD jest wielu ludzi, którzy należeli do „Solidarności”. Podkreślił, że priorytetem są dla niego zmiany w ruchu.