Ruchy społeczne potrafią uruchomić wiele entuzjazmu, ale czasami szybko gasną. Czy Rafał Trzaskowski zdoła uniknąć błędów Komitetu Obrony Demokracji?
Ustawa kagańcowa nie sprowokowała masowych protestów społecznych. I jest niemal pewne, że wielotysięczne manifestacje w obronie demokracji prędko nie wrócą na polskie ulice. Co w zamian?
Kontestatorzy od marszów, pikiet i blokad próbują się zebrać w szerszy front. Nie jest łatwo, mówią, ale przecież trzeba – to decydujący rok dla polskiej demokracji.
Szefostwo NSZZ „Solidarności” na tyle związało się z obecną władzą, że kolejny raz idzie w zaparte – wbrew prawdzie, wyrokowi sądu i tradycji ruchu.
Na placu Piłsudskiego w Warszawie, w Dniu Weterana, urzędniczka państwowa uderzyła w twarz protestującą kobietę. I tak zderzyły się dwie ludzkie historie.
Sąd Rejonowy w Suwałkach uznał winę, ale odstąpił od wymierzenia kary trzem osobom, które policja obwinia o zakłócenie spokoju i porządku publicznego podczas otwarcia wystawy o gen. Władysławie Andersie.
Ta sprawa to przejaw oportunizmu, tchórzostwa i zwykłej podłości funkcjonariuszy władzy – nawet osób w sędziowskiej todze.
Spór o to, kto ma prawo czcić rocznicę Sierpnia’80, jest w istocie walką z fałszowaniem polskiej historii.
Osłabienie partii Kaczyńskiego wetem prezydenta sprawiło, że walec na chwilę stanął, ale rykoszetem dostała opozycja.
Odróżniał się hipsterskim stylem bycia od polityków garniturowych.