Kraj

Plan Szydło

Przy-PISy Redaktora Naczelnego

PiS jako formacja ma ok. 30 proc. poparcia, ale jego antyimigracyjna panika – już 70 proc.

W kilku miejscach tego wydania autorzy nawiązują do sejmowego wystąpienia pani premier. Zrobiło wrażenie. Beata Szydło ma pewną szczególną manierę łączenia patosu z monotonną intonacją, ale tym razem była bardziej niż zwykle ekspresyjna. Podniesionym głosem oskarżała polską opozycję o to, że „idzie ręka w rękę” z terrorystami, a „Europę” wezwała – tu rzeczywiście niemal cytując Marine Le Pen – aby sprzeciwiła się „szaleństwu brukselskich elit”, które sparaliżowane polityczną poprawnością akceptują „niekontrolowany napływ uchodźców” (jak jest, piszemy w naszym specjalnym raporcie). Europo powstań z kolan! – dramatycznie wołała premier –„w przeciwnym razie będziesz codziennie opłakiwać swoje dzieci!”. Wystąpienia Beaty Szydło nie były na ogół traktowane zbyt poważnie, stosownie do raczej drugoplanowej roli pani premier w aparacie władzy. Ale to wydawało się czymś więcej niż oratorskim popisem, adresowanym w pierwszej kolejności do Pierwszego Widza. Przemówienie zawierało, wyłożoną po raz pierwszy tak jasno, pewną wizję, może nawet plan dla Europy. Spróbujmy ten Plan Szydło zrekonstruować.

Zapewne „powstawanie z kolan” miałoby oznaczać – po pierwsze – niewpuszczanie do Unii nowych uchodźców i imigrantów, a więc, konsekwentnie, zawracanie siłą ich tratw i łódek, poprzez odholowanie lub ostrzelanie. Po drugie, przymusowe deportacje tych kilkuset tysięcy, które już do Europy dotarły i przebywają w tymczasowych obozach, oraz policyjne poszukiwania tych, którzy się po Europie rozpierzchli.

Polityka 22.2017 (3112) z dnia 30.05.2017; Komentarze; s. 6
Oryginalny tytuł tekstu: "Plan Szydło"
Reklama