Podobno minister Błaszczak przyznał sobie odznaczenie, ale potem odmówił przyjęcia go. Myślałam, że odmawia się tylko prezydentowi. A jednak Błaszczak potrafi odmówić sobie samemu! Taki skromny. Tyle że odmowy nie zawsze są takie komiczne. Ostatnio i w Polsce, i za granicą ciągle ktoś odmawia nadstawienia piersi Andrzejowi Dudzie w celu wbicia w nią odznaczenia. Łatwo się z tego śmiać, mam jednak wrażenie, że dużo to kosztuje tych odmawiających, bo uzasadnienia są emocjonalne i bolesne.
„Anihilacja Trybunału Konstytucyjnego, systematyczne, krok po kroku, podporządkowywanie trzeciej władzy politykom PiS to najpoważniejszy zamach na Konstytucję RP, na który nie wyrażam zgody i dlatego nie mogę odebrać przyznanego mi przez Pana Prezydenta odznaczenia” – napisał niedawno Zygmunt Łenyk, Małopolanin, opozycjonista z czasów komunistycznych, odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Z kolei polski konsul honorowy w Meksyku Alberto Stebelski-Orłowski w liście do Dudy odmowę przyjęcia Krzyża Oficerskiego Orderu Zasługi RP uzasadniał: „Śledzę ze smutkiem, w paru ostatnich latach, malejący prestiż Polski na arenie międzynarodowej, skutkiem posunięć obecnego rządu polskiego”. Dalej następowała długa lista owych posunięć, rozpoczynająca się od: „naruszania niezawisłości sądów, na pierwszym miejscu Trybunału Konstytucyjnego”. Konsul natychmiast został zwolniony przez polski MSZ z pełnionej funkcji.
Ryszard Pusz, gdański działacz podziemnej Solidarności, skazany i więziony w czasach Jaruzelskiego, odmawiając przyjęcia odznaczenia od prezydenta, napisał: „Nie mogę zaakceptować sytuacji, w której Pana obóz polityczny czyni bohaterami prokuratorów i sędziów stanu wojennego, przeciwstawia ich ludziom dawnej opozycji.