Czy w centrum polskiej sceny politycznej nie ma miejsca dla centrowego ugrupowania mogącego liczyć na stabilne poparcie? W moim przekonaniu tak właśnie niestety jest.
Dopóki rząd tego nie zrozumie, nie ma znaczenia, czy będzie rzecznik i kto nim będzie. Mylenie funkcji rzecznika z klakierem to początek katastrofy.
Trudno o bardziej namacalny dowód na upolitycznienie służb w czasach Zjednoczonej Prawicy. Pozostaje mieć nadzieję, że minister Siemoniak prześwietli do spodu nadzorowany przez siebie resort.
O przygotowaniach do wojny świadczą doniesienia o składzie prezydenckiej kancelarii, którą mają zdominować nie fachowcy służący państwu, lecz politycy PiS zaprawieni w partyjnych bojach.
Strategia bezczynności plus aroganckie odliczanie dni do końca kadencji Dudy zemściły się okrutnie przy urnach. Teraz z kolei najgorsze byłoby – jak to ujmował Witkacy – „oczekiwanie jakichś szczęśliwych okoliczności”.
My nie pokochaliśmy polityki. Pokochaliśmy ją oglądać – niczym jakieś zapasy w błocie. Angażuje niektóre zmysły jak wzrok czy słuch, ale nie rozpala serc.
Minionych kilkanaście miesięcy pokazało, że Polską da się rządzić bez prezydenta, ale nie da się wygrać kolejnych wyborów wyłącznie polityką rozliczeń.
Aż trudno uwierzyć, że sprawcą całego zamieszania był Rafał Trzaskowski, któremu wszystkie sondaże dawały przewagę nad Karolem Nawrockim. Po co?
Analitycy Res Futura, badający reakcję sieci, nie odnotowali odpływu fanów po wywiadzie w Kanale Zero, dostrzegli za to mechanizm oblężonej twierdzy.
Trzy widowiskowe emoji użyte na Signalu przez doradcę Trumpa ds. bezpieczeństwa stają się symbolem robienia dyplomacji USA. Z dużym potencjałem na mem roku.