W maju 2016 r. na komisariacie Wrocław Stare Miasto rażony paralizatorem umiera Igor Stachowiak. Szefem komisariatu jest wtedy jeszcze Jerzy Kokot, ale tego tragicznego dnia ma akurat wolne. Pięć miesięcy później awansuje na zastępcę komendanta wrocławskiej policji. Komendantem jest, również awansowany za rządów PiS, Dariusz Kokornaczyk. Rok temu był jeszcze szefem w podwrocławskiej Oławie, więc z samą sprawą nie miał wiele wspólnego. Rzecznik prasowy Komendy Głównej mówi, że liczne dymisje w dolnośląskiej policji wiążą się z „ukrywaniem okoliczności śmierci Stachowiaka”. Za to właśnie czekają m.in. Kokota i Kokornaczyka postępowania dyscyplinarne. Obaj pochodzą z Sycowa, tak jak Beata Kempa, szefowa Kancelarii Premiera.
Obaj też pracowali wcześniej w oddalonej o kilka kilometrów od Sycowa Oleśnicy. Posłowie PO Borys Budka i Krzysztof Brejza pytają, czy za ich awansami stoi Kempa?
Po emisji materiału TVN24 o tragicznej śmierci, w poniedziałek rządowa limuzyna Kempy zajechała pod oleśnicką komendę. Niedawno na wiceszefa tej komendy awansował Artur Starmach, również pochodzący z Sycowa (tu był zastępcą komendanta). Faktem jest, jak przyznaje Wojciech Kociński, starosta oleśnicki, że Starmach jest zakolegowany z nim i Kempą. – Powinien już dawno awansować – mówi starosta.
Kempa nie chce rozmawiać o układzie z policjantami. Wydała oświadczenie, że z ich karierami nie ma nic wspólnego. „Pan Kokot i Kokornaczyk nie są w kręgu moich znajomych” – zapewnia. Przeciwko posłom PO skierowała sprawę na najwyższy szczebel – do Prokuratury Krajowej. Czuje się pomówiona insynuacjami o związkach z policjantami. Pojechaliśmy do Sycowa, żeby sprawdzić, czy istnieje „sycowski układ Kempy z policjantami”, a tu nawet ludzie nieżyczliwi „dobrej zmianie” mówią, że takiego układu nie ma.