Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Co się dzieje pod turbanem

Jak wiadomo, noszenie turbanów w miejscach publicznych się u nas nie przyjęło i grozi poważnymi konsekwencjami.

Pisowskie wzmożenie antyuchodźcze rozlewa się po kraju. Mnożą się ciekawe inicjatywy inspirowane wystąpieniami premier Szydło i ministra Błaszczaka. Stołeczny radny PiS Filip Frąckowiak, w odpowiedzi na organizowane przez Młodzieżowy Dom Kultury Łazienkowska zajęcia pod hasłem „Geometria w strojach arabskich”, skierował do prezydent Warszawy interpelację, w której uznał za niestosowne, „by w dniach, gdy islamski terroryzm atakuje europejskie miasta, zabija niewinnych ludzi (…), uczyć nasze dzieci wiązania tradycyjnych islamskich strojów”.

Zajęcia są częścią warsztatów matematyczno-przyrodniczych dla szkół i przedszkoli, podczas których – jak napisali w szkolnej kronice uczniowie jednej z podstawówek – jest dużo zabawy i śmiechu, np. „przy nauce wiązania turbanów z prostokątnych chust”. Ale te śmiechy nie zdołały uśpić czujności Frąckowiaka. Przypomina on, że islamskie stroje „nierzadko są używane przez terrorystów”, dlatego osobiście nie dziwię mu się, że się tych strojów obawia.

Zgadzam się z nim, że nauka wiązania turbanu jest groźna, bo pod tym turbanem można sprytnie ukryć bombę lub maczetę, którą następnie będzie się próbowało nas zarąbać. Poza tym uważam, że jest to nauka bezużyteczna, bo dokąd młody Polak pójdzie z turbanem na głowie? Jak wiadomo, noszenie turbanów w miejscach publicznych się u nas nie przyjęło i grozi poważnymi konsekwencjami, takimi jak utrata turbanu czy – w przypadku, gdyby się bardzo mocno dostało w turban – również przytomności.

Mówi się, że wspomniana interpelacja może być efektem umysłowej niedyspozycji radnego Frąckowiaka. Możliwe, ale jednak mam nadzieję, że jest ona chwilowa. Radny ten, jak rozumiem, nie wyklucza wznowienia zajęć, gdyby islamski terroryzm przestał zabijać niewinnych ludzi.

Polityka 26.2017 (3116) z dnia 27.06.2017; Felietony; s. 4
Reklama