Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

PiS idzie drogą PZPR. Im bardziej władza blokowała demonstracje, tym stawały się one liczniejsze

Krakowskie Przedmieście. Wieczorne uroczystości przed Pałacem Prezydenckim z udziałem Jarosława Kaczyńskiego i polityków PiS. Krakowskie Przedmieście. Wieczorne uroczystości przed Pałacem Prezydenckim z udziałem Jarosława Kaczyńskiego i polityków PiS. Slawomir Kaminski / Agencja Gazeta
Kaczyński musi teraz wybierać: wstrzymywać budowę pomnika, żeby kontynuować miesięcznice, czy może zbudować pomnik, żeby uwolnić się od miesięcznic. Bo te, od czasu kontrmiesięcznic, przynoszą PiS tylko wizerunkowe straty.

PiS postrzelił się własną bronią. Stawiając płoty i kordony z tysięcy policjantów, by nie dopuścić do blokowania smoleńskiego pochodu, wywołał spontaniczną, pokojową rewoltę kilkunastu tysięcy obywatelek obywateli RP. Były białe róże, skandowano „Lech Wałęsa” i „Solidarność”. A mężczyźni w kamizelkach z napisem „NSZZ Solidarność” – zapewne ci, którzy mieli zastąpić policję i okazując spontaniczny robotniczy gniew, wynieść Lecha Wałęsę, gdyby jednak się zjawił na kontrmiesięcznicy – otóż to „solidarnościowcy” tym razem „stali tam, gdzie stało ZOMO”. Czyli razem z policją, izolując smoleńską procesję pod sztandarami PiS od obywatelek i obywateli RP. Historia powtórzyła się jako farsa.

Kontrmiesięcznica bez próby blokowania smoleńskiej procesji

Nie było tym razem próby blokowania smoleńskiej procesji. Przeciwnie: jeszcze zanim wyszła z Katedry św. Jana, obywatelki i obywatele RP wycofali się z placu Zamkowego, skandując: zostawiamy PiS z policją. Nie było więc „zakłócania obrzędu religijnego”, jakim – według władz PiS – stał się miesięcznicowy przemarsz przez Krakowskie Przedmieście przy akompaniamencie modlitwy.

Obywatele pojawili się w zablokowanej przez policję ulicy naprzeciwko Pałacu Prezydenckiego, gdzie tradycyjnie przemawiał Jarosław Kaczyński. Póki co te polityczne przemowy nie zostały uznane oficjalnie za homilie, więc gwizdy i okrzyki obywateli w jego trakcie raczej nie zostaną przez prokuraturę zakwalifikowane jako zakłócanie obrzędu religijnego (swoją drogą do niedawna PiS sam oburzał się na sformułowanie „religia smoleńska”…).

Reklama