Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Polowanie na nagonkę

Mamy do czynienia ze skoncentrowaną, systematyczną i – co ważne – zorkiestrowaną nagonką na nasz kraj.

Jak świat światem, władza nie jest zadowolona z mediów. Za mało jej kadzą, a opozycji dogadzają w każdy możliwy sposób – zapraszają nie tych, co trzeba, organizują lizusowskie wywiady i wazeliniarskie debaty. Media opozycyjne nie są po prostu opozycyjne, one są opozycyjne totalnie. W zasadzie słowo „opozycja” w języku polskim już nie istnieje, zastąpiła je zbitka pojęciowa „opozycja totalna”, równie bez sensu jak „dobra zmiana”.

Istnieje wiele sposobów „wygaszania” mediów prywatnych (bo media publiczne zostały już skutecznie wygaszone). Polonizacja miałaby polegać na ograniczaniu dostępu kapitału zagranicznego do mediów, aż do całkowitego jego wyparcia. Kiedy największy w Polsce dziennik „Fakt” trafi w ręce kapitału polskiego, na przykład stanie się własnością PZU lub KGHM, wówczas będzie to gazeta autentycznie polska, a nie taka, która reprezentuje interesy niemieckie. Spółki Skarbu Państwa wydają już miliony na wspieranie mediów IV RP z publicznych pieniędzy. Rozproszone prezenty mają wesprzeć zaprzyjaźnione organy, takie jak „Gazeta Polska” czy „wSieci”, które ostatnio zmieniły tytuł na „Sieci Prawdy”. Dla dotychczasowych czytelników pojawienie się „prawdy w sieci” jest nie lada zaskoczeniem. W Związku Radzieckim istniały dwa główne dzienniki, „Prawda” i „Izwiestia” (Wiadomości). Mówiono, że w „Izwiestiach” nie ma prawdy, a w „Prawdzie” nie ma „Izwiestii”. Rząd miał „Izwiestia”, a partia miała „Prawdę”. Na tym polegał pluralizm i ku temu zmierzamy.

A co z zagranicą? Media zagraniczne w przeważającej mierze są antypolskie, wrogie „dobrej zmianie” (DZ), a tym samym wrogie Polsce, bo nie ma DZ bez Polski, i nie ma Polski bez DZ.

Polityka 33.2017 (3123) z dnia 15.08.2017; Felietony; s. 94
Reklama