Patryk Jaki wyklucza. Warszawiacy zapłacą
Prawdziwy cel komisji ds. warszawskiej reprywatyzacji
Komisja weryfikacyjna do spraw warszawskiej reprywatyzacji jest lokomotywą, która ma utorować PiS drogę do zwycięstwa w następnych wyborach: najpierw samorządowych – w Warszawie, a potem parlamentarnych. Ma pokazać winę peowskich władz Warszawy i sądów. I krzywdę lokatorów reprywatyzowanych kamienic. Tydzień temu nie wszystko poszło według planu. Przewodniczący komisji Patryk Jaki (PiS), by wrócić do scenariusza, usunął z sali pełnomocników prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz.
Zadawali pytania, które ten scenariusz psuły. Lokatorzy zreprywatyzowanej w 2013 r. kamienicy przy ul. Poznańskiej opowiadali o swoim niegodnym pozazdroszczenia losie. Podniesiono im kilkakrotnie czynsz: z niecałych 9 zł za metr, do niecałych 60 zł. Kilka osób zdecydowało się rozwiązać umowę najmu i poszukać innego mieszkania. Pozostali muszą znosić niekończące się remonty, bo zwolnione mieszkania przerabiane są na luksusowe apartamenty. Był nawet pożar, mieszkańcy podejrzewają, że to podpalenie. Była próba włamania do jednego z mieszkań. Lokatorzy dostają od nowych właścicieli propozycje, by zrezygnowali z najmu w zamian za jakąś gratyfikację. Pytani przez członków komisji mówili, że „nie mają wiedzy”, żeby miasto jakoś im pomagało.
Ale pytani przez pełnomocników prezydent Warszawy powiedzieli, że „nie mają wiedzy”, czy ktoś się o tę pomoc zwracał. Że jedna z lokatorek miała wyrok eksmisji za niepłacenie czynszu, ale dzięki darmowej pomocy prawniczki z ratusza do eksmisji nie doszło. Że wprawdzie podniesiono im czynsz, a niektórzy nawet mają wyroki eksmisyjne za jego niepłacenie, ale egzekucja wyroków jest wstrzymana, bo odwołali się do sądu od nieuzasadnionej podwyżki, a w takiej sytuacji prawo nie wymaga płacenia podwyższonego czynszu i nie można wykonać eksmisji.