Solidarność – z Bogiem czy z ludźmi?
Zakaz handlu w co drugą niedzielę wkrótce wejdzie w życie
Solidarność dogadała się z rządem w sprawie zakazu handlu w niedziele. Na początek zakaz wprowadzony zostanie w każdą drugą i czwartą niedzielę miesiąca i obowiązywać będzie od 2018 r. Po roku od złożenia przez związkowców projektu obywatelskiego uchwalenie stosownej ustawy nabiera tempa. Przez ten rok zapał rządu do zamykania sklepów nieco osłabł. Być może pod wpływem sondaży, z których wynika, że ponad połowa społeczeństwa jest zakazowi przeciwna. Podobnie jak na Węgrzech, które się teraz z zakazu wycofują.
Nie popiera go już także Polska Izba Handlu, którą zbulwersował zapis w projekcie nakazujący karać więzieniem przedsiębiorców, którzy zakaz złamią. Właściciele sklepów boją się też, że na poważnego konkurenta mogą im teraz wyrosnąć uprzywilejowane w ustawie stacje benzynowe. Nie chcą go firmy transportowe, bojąc się, że zdezorganizuje im pracę, zakazując dostaw w czasie, gdy zamknięte będą sklepy, czyli aż do godziny 6 rano w poniedziałek. Okazałoby się, że chrupiące bułeczki w poniedziałkowe poranki mogłyby być już nie do zdobycia, jak w PRL. Zakazu nie popierają też konkurencyjne związki zawodowe, czyli OPZZ.
Solidarność jednak trwa przy swoim i, godząc się chwilowo na kompromis, z całkowitego zakazu rezygnować nie zamierza. Bo „niedziela jest dla Boga i rodziny” – grzmiał Piotr Duda na Jasnej Górze podczas pielgrzymki ludzi pracy. Tym samym wpisał się w głosy hierarchów kościelnych nakazujących dzień święty święcić. Abp Wiktor Skworc liczy nawet, że „Parlament Rzeczypospolitej Polskiej przywróci narodowi niedziele jako wartość religijną, kulturową i społeczną”. Zaś toruński redemptorysta mówi wprost: „Kup sobie chleb w sobotę, i co potrzebujesz, albo w piątek. Do Kościoła!”. Gdyby Solidarności chodziło o poprawę sytuacji pracowników handlu sieciowego (około 400 tys.