Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Straż nade wszystko

Straż Marszałkowska stanie się służbą specjalną pod dowództwem PiS

Straż Marszałkowska Straż Marszałkowska Krystian Maj / Forum
PiS chce mieć do dyspozycji jeszcze jedną służbę specjalną. Tym razem ma nią być... Straż Marszałkowska. W istocie znowu chodzi o ograniczenie praw obywateli.

Sejm rozpoczął prace nad ustawą o Straży Marszałkowskiej. Referujący projekt poseł rządzącego PiS Arkadiusz Czartoryski uzasadnienie inicjatywy rozpoczął od przytoczenia niedawnej historii wdarcia się na dziedziniec parlamentu Wielkiej Brytanii uzbrojonego terrorysty. Zaraz potem przypomniał, że w Niemczech przewodniczący Bundestagu wykonuje tam władzę gospodarza, czyli „prawo domu”. Opowiedział też, jak to swego czasu niektórzy posłowie opuszczający nocą Sejm byli na ul. Wiejskiej „atakowani” przez – jak to ujął – „zbirów” (w rzeczywistości byli to obywatele protestujący przeciwko przyjmowaniu w nadzwyczajnym trybie niekonstytucyjnych ustaw).

Sekwencja i zestawienie – zwłaszcza terrorystów z przeciwnikami PiS – są oczywiście nieprzypadkowe. Oto bowiem po takim przygotowaniu przedpola poseł Czartoryski przedstawił plan przekształcenia Straży Marszałkowskiej w de facto służbę specjalną pod dowództwem marszałka Sejmu z PiS.

Według projektu ustawy o Straży Marszałkowskiej:

– strażnicy z pracowników cywilnych staliby się mianowanymi funkcjonariuszami na wzór innych służb (oznaczałoby to m.in. objęcie ich szczególną ochroną – a więc łatwiejsze możliwości stawiania zarzutów za, na przykład, rzekome znieważenie strażnika).

– Straż miałaby chronić posłów i senatorów także poza terenem Sejmu i Senatu.

– mogłaby korzystać z informacji o osobach i zagrożeniach posiadanych przez inne służby specjalne: policję, Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencję Wywiadu, Straż Graniczną, Służbę Kontrwywiadu Wojskowego, Służbę Wywiadu Wojskowego oraz Żandarmerię Wojskową. Mogłaby gromadzić i przetwarzać te dane bez wiedzy czy zgody (poseł wyjaśnił wprost, że chodzi m.in. o sprawdzanie osób, które chciałyby wejść na teren parlamentu na zaproszenie samych parlamentarzystów).

– funkcjonariusze Straży mieliby prawo legitymowania, dokonywania kontroli osobistej i przeglądania zawartości bagaży.

– mogliby także wydawać polecenia osobom, których zachowanie „może stworzyć zagrożenie” (w praktyce wedle własnej oceny) dla bezpieczeństwa osób i obiektów podlegających ochronie Straży oraz zatrzymywania „naruszających porządek publiczny” (znowu: zdaniem strażnika).

– funkcjonariusze mogliby również używać siły fizycznej „w postaci technik: transportowych, obrony, ataku, obezwładnienia”, kajdanek, pasa obezwładniającego, siatki obezwładniającej, pałki, ręcznych miotaczy substancji obezwładniających, paralizatorów elektrycznych – a także broni palnej.

– Straż mogłaby pozyskiwać osobowe źródła informacji, a nawet rozmaitych grup paramilitarnych – do tego m.in. sprowadza się przepis dający jej możliwość korzystania „z pomocy osób niebędących funkcjonariuszami” (których dane byłyby, co znamienne, tajne, a pomoc – opłacana).

Podobnych smaczków – mocno wszelako niebezpiecznych – jest w projekcie dużo więcej. Równie wiele jest też absurdów w rodzaju wykazu stopni służbowych strażników czy detali umundurowania z szablami włącznie.

Nowa Straż Marszałkowska. O co w rzeczywistości idzie gra?

Po pierwsze o to, by pokazać swoją butę i siłę. Wbrew wszystkim i wszystkiemu. Oto konserwator zabytków nie zgodził się niedawno na otoczenie terenu otaczającego gmach parlamentu RP wysokim na trzy metry płotem. Równocześnie sądy nie podzieliły poglądu marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego, jakoby jego władza – w ramach tzw. miru domowego – rozciągała się także na nieogrodzony obszar wokół parlamentarnych budynków. Odrzuciły bowiem żądania marszałka, by ukarać obywateli z ruchu Obywateli RP, którzy swego czasu pokojowo protestowali na tym właśnie terenie przeciwko ograniczaniu przez niego prawa do obserwowania obrad.

Ale co tam – PiS i to obejdzie boczną furtką, bo przepcha przecież nowe bariery odgradzające ich od suwerena.

Co jednak jeszcze ważniejsze: nowa formuła Straży Marszałkowskiej prowadzić będzie do dalszego ograniczania dostępu obywateli do parlamentu (bo już na Wiejskiej stoją barierki, a lista obywateli mających zakazy wstępu się wydłuża) oraz możliwości kontroli pracy parlamentarzystów, wolności zgromadzeń i słowa. A także do ograniczania praw parlamentarzystów opozycji.

Wszystko pod pretekstem bezpieczeństwa wybrańców narodu.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama