Kraj

Ja tylko pytam

Tydzień w polityce

Największa partia opozycyjna przedstawiła swój program na wybory samorządowe. Warto mu się bliżej przyjrzeć, co czynię.

Konwencja samorządowa PO w Łodzi zebrała dobre recenzje. Podjęto próbę „odklejenia” Platformy od niezbyt szczęśliwego hasła o „totalnej opozycji” i przekucia go w „totalną propozycję”. Grzegorz Schetyna zapowiedział, że o programie Platforma będzie rozmawiać z Polakami, a Róża Thun na łamach POLITYKI wezwała do merytorycznej dyskusji nad programem, bo „to jest nam dziś najbardziej potrzebne”. Wobec tych wezwań – jako Polak i miłośnik merytorycznych dyskusji – nie mogę pozostać obojętny. Od razu na wstępie zaznaczę, że program Platformy jest interesujący, niezdawkowy (kilkadziesiąt stron) i zawarto w nim szereg sensownych propozycji. Są w nim także – czemu trudno się dziwić – pomysły dyskusyjne. O niektórych z nich pisałem już sygnalnie w poprzednim felietonie, więc teraz trochę szerzej i konkretniej.

Na pierwszy ogień weźmy zapowiedź likwidacji stanowiska wojewody i przekazanie jego zadań marszałkowi i sejmikowi województwa. Na wstępie z ostrożności procesowej oświadczę, że w pełni tę niechęć do wojewodów rozumiem. PiS nie lubi nikogo, kto nie jest mu całkowicie podporządkowany, a że marszałkowie i sejmiki na ogół do pisowskiej rodziny („rodzina na swoim”) nie należą, więc PiS stopniowo ogranicza ich uprawnienia i zmniejsza środki, przekazując je właśnie wojewodom. Zgoda – to praktyka fatalna. Powinno być przeciwnie: uprawnienia wojewody należałoby ograniczyć, a samorządu wzmocnić. Niewątpliwie likwidacja urzędu wojewody rozwiązuje ten problem radykalnie, ale jest jeden „drobny” szkopuł: art.

Polityka 46.2017 (3136) z dnia 14.11.2017; Komentarze; s. 8
Oryginalny tytuł tekstu: "Ja tylko pytam"
Reklama