Kanapowa demokratka wykłócająca się z telewizorem – tak Marta Bogdanowicz określiłaby swoją obywatelską postawę. Do czasu, gdy wybory wygrało PiS i zaczęło demolować Trybunał Konstytucyjny. Wtedy poszła na ulicę protestować. I fotografować, bo tym pasjonuje się od zawsze. Jako lekarz weterynarii najbardziej lubiła robić zdjęcia psom i kotom. Teraz ma poczucie, że przyłapuje historię na gorącym uczynku. Pierwsze demonstracje robiła komórką. Na protesty pod siedzibą TVP, przeciwko zawłaszczaniu mediów publicznych, zabrała aparat. Potem wymieniła sprzęt na lepszy. Jej zdjęcia wrzucane na fejsbuk stawały się coraz bardziej popularne. Zdjęcie Agnieszki Holland stojącej na pustym, wygrodzonym barierkami Krakowskim Przedmieściu, naprzeciwko szpaleru policjantów, obiegło większość mediów. Takich jak Marta jest kilkanaścioro; fotografowie pasjonaci, którzy są na każdym wydarzeniu ulicznym. Głównie amatorzy, ale nie tylko. Życie protestacyjne stolicy dokumentuje także Chris Niedenthal, autor zdjęcia ikony stanu wojennego – opancerzonego transportera pod kinem Moskwa, w którym grano wtedy „Czas apokalipsy”.
▲▼▲
Nazbierało się tych zdjęć wiele tysięcy. Tylko tych lepszych, przebranych już przez samych fotografów. Z tej masy komisja złożona z uliczników i ulicznic – jak mówią o sobie Obywatele Solidarnie w Akcji, Ogólnopolski Strajk Kobiet, Obywatele RP, wolni strzelcy – długo wybierała tych kilkadziesiąt, które zawisną 1 grudnia przed Sejmem. Tytuł wystawy brzmi: „Odwagi!”, bo trzeba jej coraz więcej, żeby protestować na ulicach.
– Musiałyśmy też wybrać jakieś ramy czasowe. Zdecydowałyśmy, że będzie to Czarny Protest – opowiada Agnieszka Czerederecka z Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, pomysłodawczyni wystawy.