Patrzymy z bliska, ale z dystansem
Socjolog Claus Offe o współczesnych stosunkach polsko-niemieckich
Sławomir Sierakowski: – Jak zwykli Niemcy postrzegają obecną sytuację w Polsce?
Claus Offe: – Niektóre rzeczy wywołują tu wielkie zdziwienie, np. Smoleńsk i ta cała obsesja wokół tej katastrofy. To się opisuje jako niezrozumiałe dziwactwo, tak samo jak choćby zachowanie Donalda Trumpa, czyli jako anomalię polityczną. Z ostatnich wydarzeń największe wrażenie zrobił marsz nacjonalistów z 11 listopada, z racami, z faszystowskimi sloganami. I brak reakcji policji. W Niemczech jakakolwiek demonstracja z neonazistowskimi symbolami byłaby natychmiast rozwiązana.
A jak odbierane jest domaganie się przez polityków PiS reparacji za zniszczenia wojenne?
Historia to historia, a prawo to prawo. Niemcy zdają sobie sprawę z tego, co zrobili w Polsce, ale mają też świadomość ustaleń prawnych. Legalnie problem reparacji jest rozwiązany i kropka. Szanse na wywalczenie reparacji przez polski rząd są bardzo ograniczone, mówiąc oględnie. Nie wiem, jak miałoby to wyglądać. Do jakiego sądu pójść z tymi roszczeniami? Jaką drogę prawną obrać? Obowiązują ustalenia z 1953 r. oraz konferencji 2+4 unifikującej RFN i NRD. Roszczenia Polski są uważane za zaspokojone.
Szczerze mówiąc, najważniejszy argument, że rząd polski – pod wpływem ZSRR – zrzekł się reparacji wobec Niemiec, nie wydaje się specjalnie przekonujący. Czy ówczesny rząd miał jakąś inną możliwość? To nie była suwerenna Polska ani suwerenna decyzja.
To prawda. Ale jest to część obowiązującego prawa międzynarodowego. Nie twierdzę, że Niemcy spotkałaby niesprawiedliwość, gdyby takie roszczenia zostały uznane. Ale znając realia, wszystko, co mogę powiedzieć w tej sprawie, to: good luck. Co nie znaczy, że nie wiem, jakim kataklizmem dla Polski była niemiecka okupacja.