Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Historia w więzieniu

Trudno oprzeć się wrażeniu, że państwo polskie szuka kija na niezłomnego profesora, żeby go do końca zdyskredytować.

Ustawa o jawności życia publicznego przewiduje wprowadzenie sygnalistów, którzy będą informować o korupcji – prawdziwej lub domniemanej – w zakładach pracy. Nie można wykluczyć, że sygnalista będzie miał pokusę złożenia donosu na zamówienie, będzie reagował na to, czego oczekuje „góra” albo że ktoś mu podpadnie. Jak się chce psa uderzyć… Świadczy o tym przypadek prof. Pawła Machcewicza, byłego dyrektora Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku.

Gdyby profesor był posłuszny i wyrobiony politycznie, to od początku szykowałby wystawę w duchu Polski niezłomnej (wszak prezydent Duda zapewniał, że jest niezłomny), nieskazitelnej, niepokonanej, niewinnej, bohaterskiej i tak dalej, w duchu obowiązującej polityki historycznej, która zawsze obsadza nas w roli ofiar, broń Boże sprawców. Dobrze to czuje pani Maria Szonert-Binienda, zamieszkała w USA, która pisze w „Sieciach Prawdy”, że to właśnie my, Polacy, jesteśmy „największymi ofiarami niemieckiego faszyzmu i sowieckiego komunizmu”. Niestety, ubolewa autorka, przemilczanie doznanych krzywd stało się już naszą cechą narodową. Milczymy z wyrachowania, z powodu dbałości o przyszłość, o nasze bezpieczeństwo. W ten sposób Polacy – zdaniem pani zamieszkałej bezpiecznie za oceanem – zostali wtrąceni „w przepaść nicości moralnej tak, aby się już nigdy z tej przepaści nie wydostali”.

Ledwo pod muzeum podłożono kamień węgielny, prezes Kaczyński z góry ostrzegał przez budowaniem instytucji antypolskiej (inicjatywa była Tuska, więc polska być nie mogła). Prof. Machcewicz nie wziął sobie tych ostrzeżeń do serca, zamarzyło mu się muzeum światowe, a nie prowincjonalne, więc nowa władza, duet PP. Gliński–Sellin, powołała swoich recenzentów, którzy zgodnie z oczekiwaniami stwierdzili, że wystawa za mało uwzględnia polski punkt widzenia, za mało eksponowane są straty Kościoła, że tego nie ma, tamta jest za słabo widoczna itd.

Polityka 49.2017 (3139) z dnia 05.12.2017; Felietony; s. 111
Reklama