Zakompleksiony inteligent wstydzi się siebie, gotów kierować ostrze frustracji i agresji raczej na swoich pobratymców, niż na społecznego „tubylca”.
Całą naszą klasę, znaczy się klasę inteligencką, rozpalił niedawno spór o niesłychanie wulgarne zachowanie pewnego pisarza, który był łaskaw w arcyżartobliwy sposób znieważyć pewne osoby, przywołując w ich kontekście drażliwy problem odpłatnych usług seksualnych. Dla uściślenia, spór dotyczył nie tyle owego literata, lecz pewnych prominentnych dam, które ociągały się ze słowami potępienia, a nawet coś jakby na kształt, że niby broniły kolegi, iż jest taki, że tak już ma w swoim stylu bycia. Filut znaczy, i drapichrust.
Polityka
49.2017
(3139) z dnia 05.12.2017;
Felietony;
s. 112