Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Ktoś musi

Kim są Obywatele RP

Manifestacja Obywateli RP, Warszawa, grudzień 2017 r. Na pierwszym planie Paweł Kasprzak, jeden z liderów ruchu. Manifestacja Obywateli RP, Warszawa, grudzień 2017 r. Na pierwszym planie Paweł Kasprzak, jeden z liderów ruchu. Jakub Wosik / East News
Kiedy zaczynali, byli ­postrzegani jako grupka zwariowanych radykałów. Dziś, na mapie oporu wobec rządów PiS, OBYWATELE RP są jednym z mocniejszych punktów.
Konrad KorzeniowskiLeszek Zych/Polityka Konrad Korzeniowski

Gdy Konrad Korzeniowski po 20 latach wrócił z Kanady, zachwycił się Warszawą – fantastyczne, otwarte, europejskie miasto. Szybko jednak przekonał się, że stworzył obraz trochę przekolorowany. Ze swoją partnerką Ulą Kitlasz poszedł 1 sierpnia na plac Powstańców Warszawy. Ula przez pamięć o dziadkach bywa tam co roku w rocznicę wybuchu powstania. Na Nowym Świecie natknęli się na marsz narodowców, naładowanych agresją i stadną butą. – Nie potrafię pogodzić się z tym, że w moim mieście dzieją się takie rzeczy – mówi Ula. – Targały mną skrajne emocje, byłam rozdygotana i wściekła. Stałam na krawężniku i płakałam, patrząc na nazioli maszerujących przez Warszawę. Rzucona raca oparzyła mnie w szyję.

Konrad jeszcze z Kanady śledził polskie wydarzenia. Wiedział, że w polityce dzieje się nie najlepiej, ale nie był przygotowany na takie zderzenie ze ścianą. – Tego 1 sierpnia coś wybiło i zdzieliło mnie w twarz – mówi. Gdy dowiedzieli się, że dwa tygodnie później Obywatele RP chcą blokować marsz ONR, dołączyli. Wtedy pierwszy raz wynosiła ich policja. Podpisali deklarację nieposłuszeństwa obywatelskiego i od tej pory nie odpuścili chyba żadnej pikiety, akcji czy demonstracji. Konrad ma już pierwsze zarzuty – o forsowanie policyjnych barierek. Zarzuty za blokowanie marszu ONR i Marszu Niepodległości 11 listopada pewnie dostaną oboje. – Wcześniej jako wolne elektrony chodziliśmy na marsze KOD, ale poczuliśmy, że festiwal się skończył; że trzeba robić coś więcej. W Obywatelach RP jest ta sama determinacja. Siła spokoju połączona z ułańską fantazją. Wiem, że to, co robimy, czasem wygląda desperacko, dla niektórych może śmiesznie, ale tu chodzi o fundamentalne prawa i zasady. Nie wolno nie robić nic – deklaruje Ula.

Polityka 1.2018 (3142) z dnia 26.12.2017; Polityka; s. 28
Oryginalny tytuł tekstu: "Ktoś musi"
Reklama