Paradoks komentatora: Paweł Lisicki, szef „Do Rzeczy”, pisze, że nic nie wie na pewno, ale wyciąga z tego optymistyczne wnioski: „Być może prezes PiS uznał, że (...). A może doszedł do wniosku, że (...). Wreszcie na decyzji [o dymisji Macierewicza] mogły zaważyć (…). Z pewnością ważnym czynnikiem musiało być też zdanie nowego premiera, Mateusza Morawieckiego, a to wypadło dla szefa MON najwyraźniej mało pozytywnie. (...) Wygląda na to, że rok 2018 będzie należał do Mateusza Morawieckiego”. Albo i nie.
W „Newsweeku” Dariusz Ćwiklak puentuje banalną metaforę premiera: „Polska jest takim pięknym żaglowcem płynącym po nieznanych coraz bardziej morzach i oceanach – stwierdził kapitan Mateusz Morawiecki po ostatecznej rekonstrukcji swej kadry oficerskiej. Europejskie morze poznaliśmy w ciągu ostatnich 13 lat dość dobrze i sprawnie sobie na nim radziliśmy. Czyżby więc rejs na wschód?”.
Prof. Marek Belka w „Rzeczpospolitej” przypomina: „Nie da się zachęcać do zagranicznych inwestycji, jednocześnie mówiąc o nadmiernym wpływie zagranicznego kapitału w Polsce, repolonizacji i dokonując gwałtownych zmian w prawie. Nie da się przyciągać inwestorów do Polski, krytykując transformację gospodarczą, która uchodzi za modelową na świecie. (...) Premier Morawiecki sam sobie zaprzecza, a przy tym wydaje się uważać, że co powie na użytek wewnętrzny, to nie zostanie usłyszane poza granicami kraju”.
Artur Grabek słów „wpływowego polityka PiS” o Macierewiczu nie musiał autoryzować, ale załóżmy, że przytoczył je wiernie („Wprost”): „Miał nieograniczone środki, wpływy polityczne, możliwość podjęcia dowolnych działań.