Kraj

27:1 bis

Zwycięstwo ma wielu ojców, a przegrana jest sierotą.

Kilka miesięcy temu brałem udział w niecodziennym zgromadzeniu. Dwie największe aule na Wydziale Prawa i Administracji UW wypełnione były po brzegi. Wśród obecnych – najwybitniejsi polscy prawnicy, kwiat profesury: Zoll, Łętowska, Płatek, Rzepliński, Suchocka, Lewaszkiewicz-Petrykowska, Zieliński, Hauser, Mączyński.

Okazja była niecodzienna. Otóż jeden z najwybitniejszych polskich prawników Mirosław Wyrzykowski, doktor habilitowany, profesor UW, postanowił w młodzieńczym jak na profesora prawa wieku 66 lat przejść z Uniwersytetu na emeryturę! Podczas kiedy wielu profesorów w tym wieku dopiero rozkwita, M.W. postanowił powiedzieć adieu, czyli au revoir, w rozkwicie sił i na pożegnanie wygłosił wykład będący podziękowaniem dla współpracowników, jakich spotkał na swojej drodze życia prawniczego. Kilka przystanków: kierownik Zakładu Praw Człowieka, UW, przez 5 lat profesor w szwajcarskim Instytucie Prawa Porównawczego w Lozannie, dyrektor „konstytucjonalizmu” w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich za czasów prof. Ewy Łętowskiej, a potem w Instytucie Spraw Publicznych, dziekan Wydziału Prawa, przewodniczący Komitetu Nauk Prawnych PAN, do tego Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski i bogata kariera międzynarodowa. Nie będę już dalej nudził, tylko przejdę do „ad remu”, czyli do wyjaśnienia tytułu niniejszego felietonu, „27:1 bis”.

Otóż od kilku już lat profesor jest członkiem tzw. Panelu 255 Unii Europejskiej, którego zadaniem jest opiniowanie kandydatów na sędziów Court of Justice i General Court przedstawionych przez rządy państw Unii. Areopag ten, nazywany „siedmiu wspaniałych”, składa się z siedmiu prawników, byłych sędziów tych sądów, a także sądów najwyższych w swoich krajach, prawników o „uznanej kompetencji”.

Polityka 5.2018 (3146) z dnia 30.01.2018; Felietony; s. 94
Reklama