Rozbawiła nas pani Danuta Holecka, która w „Do Rzeczy” mówi, jak myśli: „Nasi przeciwnicy próbują przedstawić dziennikarzy TVP jako tych brzydkich, nieatrakcyjnych, w odróżnieniu od mediów lewicowo-liberalnych, które są według nich piękne, mądre, dobre i na topie. (...) Jeśli wybór jest między byciem prawdziwym a byciem modnym, to ja wybieram bycie prawdziwym”. Te alternatywy oddają głębię refleksji flagowej postaci „Wiadomości”. Co zaś do oskarżenia, że skłamaliśmy, pisząc o jej wyjeździe w czasie studiów na zbiórkę warzyw do Holandii: ma rację nie była w Holandii. Wyjechała do Norwegii. Za pomyłkę przepraszamy.
Z „Do Rzeczy” warto jeszcze przywołać Katarynę: „jest świętym prawem każdego polityka wybrać sposób, w jaki się skompromituje, minister Jaki postawił na przyłączenie się do nagonki na WOŚP, w której w tym roku z liczących się polityków udział wziął tylko on i próbująca utrzymać poparcie w betonowym elektoracie Beata Szydło. Dobrze by jednak było, gdyby ktoś panu ministrowi uświadomił, że od dwóch lat jest już władzą (...). Ktoś mógłby nawet zarzucić mu, że podejrzewając nieprawidłowości i nie wykonując żadnego ruchu, pan minister po prostu nie dopełnił obowiązków służbowych poinformowania o podejrzeniach odpowiednich organów”.
Wysyp cudów prywatnych. Oprócz boskiej interwencji, którą wymodliła Danuta Holecka w sprawie bolącego zęba (o czym opowiedziała w „Do Rzeczy”), mamy wyznanie posłanki Kornelii Wróblewskiej z partii Nowoczesna („Sieci”): „Planowałam zmianę. I powiedziałam do siebie: »Panie Boże, nie wiem, co będę od jutra robiła, ale do mediów nie wracam«. Następnego dnia dostałam telefon od starego znajomego, który zapytał, gdzie pracuję i czy nie chciałabym czegoś zmienić.