Międzynarodowa krytyka nowelizacji nie jest atakiem na Polskę, jej godność, suwerenność i prawa narodowe. To jest krytyka merytoryczna, wskazująca na błędy legislacyjne autorów, i ich możliwe konsekwencje. Bardzo poważne. Niekorzystne dla Polski. W ciągu kilku dni sprawa nowelizacji skonfliktowała obecny rząd z Izraelem, Ukrainą i Stanami Zjednoczonymi. O sprawie informują globalne media. Sam słyszałem w dzienniku radia BBC World Service, docierającym do setek milionów odbiorców. W czwartek szef Rady Europejskiej Donald Tusk napisał o promocji oszczerstwa o „polskich obozach”.
Rządzący idą jednak w zaparte. Nie czekają nawet na spełnienie własnych obietnic o powołaniu specjalnego zespołu do wyjaśnienia. Ignorują listy polskich historyków i Klubów „Tygodnika Powszechnego” wzywające do opamiętania.
Senat uchwala nowelizację pod osłoną nocy. Odrzuca wszystkie poprawki zgłoszone przez opozycję. A MSZ wydaje komunikat podtrzymujący linię rządu. To musi być odebrane w Izraelu i USA jak najgorzej. Ambasador Azari została wezwana do MSZ Izraela. Organizacje żydowskie w USA i opinia publiczna w Izraelu przyjmą postawę pisowskiego rządu jako obraźliwą odmowę dialogu.
Sprawa ustawy o IPN psuje relacje międzynarodowe
Rolę jedynego sprawiedliwego odgrywa znów wicepremier Gowin. Wtóruje mu, też poniewczasie, senator Anna Anders: zostaliśmy uwikłani w poważny konflikt, dlaczego nikt tego nie przewidział? Tymczasem oboje dobrze wiedzą, kto stoi za kryzysem. Wszyscy wiemy. Powstaje pytanie, kto rządzi w rządzie premiera Morawieckiego i w całej partii PiS?