Informacja, że TVP nie nakręci wspólnie z BBC serialu o rotmistrzu Pileckim, podzieliła Polaków. Wielu nie kryje rozczarowania, bo dyspozycje ministra Glińskiego są jasne: filmy o polskich bohaterach mają być kręcone za wszelką cenę i bez względu na poziom artystyczny, czego najlepszym przykładem jest „Korona królów”. Serial ten dzięki wysiłkowi kierownictwa TVP powstał, chociaż gołym okiem widać, że nie powinien, i dlatego jest tak wielkim osiągnięciem jego twórców oraz prezesa Kurskiego, który na tych twórców postawił i się nie zawiódł.
Czy do sukcesu doszłoby, gdyby przy produkcji „Korony królów” współpracowała telewizja BBC? Czy gdyby narzuciła swoje, obce nam, wyśrubowane standardy produkcyjne, polskość „Korony królów” nie byłaby zagrożona? Czy scenariusz i dekoracje nie utraciłyby swojego narodowego charakteru, a aktorzy mieliby szansę grać tak, jak zagrali? Boję się, że ci aktorzy nie mieliby w ogóle szansy zagrać, dlatego uważam, że niedopuszczenie BBC do współprodukowania „Korony królów” było strzałem w dziesiątkę. Dobrze również, że BBC nie zostanie dopuszczona do serialu o rotmistrzu Pileckim, tym bardziej że podobno Brytyjczycy sami zaproponowali TVP współpracę, jest więc pytanie: o co im chodziło? Czy przypadkiem nie o to, żeby osłabić polskość rotmistrza Pileckiego i, wykorzystując nieuwagę kierownictwa TVP, wzmocnić jego brytyjskość?
Prezes TVP już jakiś czas temu zauważył, że BBC to „typowa demoliberalna telewizja”, dlatego nie można jej ufać. Zwłaszcza że na producenta wykonawczego serialu o Pileckim próbowała nam wcisnąć reżysera Jabłońskiego – twórcę filmów, których polskość jest przez TVP słusznie kwestionowana. Jabłoński był m.in. producentem antypolskiego filmu „Pokłosie”, dlatego pojawiły się wątpliwości, czy ktoś taki sprawdzi się w repertuarze propolskim.